Moja matka postąpiła niesprawiedliwie, dzieląc spadek. Cały swój majątek przepisała na moją siostrę, uzasadniając to tym, że planuje spędzić z nią swoje ostatnie lata. Naturalnie, było mi z tego powodu bardzo przykro. Wtedy mocno się pokłóciliśmy. Byłem młody i głupi, powiedziałem wiele rzeczy, obraziłem się i odszedłem, przenosząc się do sąsiedniego miasta. Tam poznałem Renatę. Wkrótce się pobraliśmy. Zacząłem żyć z jej rodzicami. Przyjęli mnie bardzo ciepło, jak własnego syna. Ja również bardzo się do nich przywiązałem – to bardzo dobrzy i mądrzy ludzie. Później wyjechałem za granicę, zarobić trochę pieniędzy.
Zbudowaliśmy duży, przytulny dom, gdzie znalazło się miejsce dla wszystkich. Właśnie w tym okresie moja ukochana żona zaszła w ciążę. Urodziła się piękna córka, którą nazwaliśmy na cześć miesiąca, w którym przyszła na świat – Maja. Żyliśmy bardzo spokojnie. Przez wiele lat żona namawiała mnie do pogodzenia się z rodziną, ale ja się nie zgadzałem. Mimo upływu lat, nadal było mi bardzo przykro. Nie utrzymywaliśmy kontaktu przez dwadzieścia pięć lat. Wtedy wydarzyła się tragedia. Zmarła teściowa. Renata ciężko to przeżywała, ja też tęskniłem, bo teściowa była dla mnie jak druga mama.
Gdy pogrzeb dobiegł końca, Renata powiedziała mi: „Strata bliskich jest bolesna. Nie będziesz żałować, jeśli się nie pogodzisz z mamą?” Wtedy się z nią zgodziłem. Kupiliśmy trochę smakołyków i pojechaliśmy do wsi. Szybko znalazłem dom, w którym dorastałem, ale drzwi otworzyła nam obca kobieta.
Gdy zaczęliśmy ją wypytywać, powiedziała, że dawno temu kupiła ten dom, a poprzednia właścicielka mieszka naprzeciwko. Domem to trudno było nazwać, raczej szopą. Matka żyła w bardzo złych warunkach. Siostra sprzedała dom, a sama wyjechała za granicę. Zrobiło mi się szkoda matki, więc zabrałem ją do siebie. Przeprosiła mnie i w końcu się pogodziliśmy.