Myślałem, że moja siostra dobrze opiekuje się mamą. Okazało się, że przelewałem pieniądze nie na leczenie i opiekę, a na kosmetyczkę i fryzjerów dla siostry

Kiedy miałem dziewiętnaście lat wyjechałem na studia do Warszawy. Minęło wiele lat, mam tutaj już stabilną pracę, mieszkanie i kochająca rodzinę z trzyletnim synkiem. Jestem zadowolony ze swojego życia, ale bardzo ciężko pracowałem na to, by być w takim miejscu.

Mnie i siostrę wychowywała tylko mama, tata odszedł jeszcze przed moimi narodzinami. Długo wahałem się, czy wyjechać na studia, szczególnie tak daleko od mojej małej miejscowości. Zdecydowałem jednak, że muszę wyrwać się z miejsca, gdzie nie ma pracy i wszyscy liczą każdy grosz. Jako student łączyłem naukę z pracą w pizzerii, mieszkałem w trzyosobowym pokoju w akademiku – i tak przez pięć lat.

Później przez pół roku odbywałem praktyki prawie za pół darmo, więc prosto z ośmiogodzinnego etatu, znów wracałem do pracy w kuchni. Byłem wyczerpany, pamiętam jak dziś dzień, kiedy wróciłem do mieszkania i prawie straciłem przytomność. Później okazało się, że to przez anemię i zbyt intensywny tryb życia.

Po trzech latach pracy w zawodzie, kiedy dostałem awans, zadzwonił do mnie telefon. Mama miała udar mózgu i potrzebowała po wyjściu ze szpitala stałej pomocy. Długo rozmawialiśmy z siostrą, jak najlepiej podzielić opiekę. Ostatecznie to siostra zdecydowała, że przyjmie mamę do siebie. Ona nie pracowała, więc mogła zapewnić stałe wsparcie. Mama pobierała emeryturę, ale sam postanowiłem też wspomóc siostrę comiesięcznymi przelewami.

I w taki sposób upłynęły kolejne dwa miesiące. Po tym czasie wziąłem urlop i postanowiłem całą rodziną odwiedzić mamę. Dzwoniłem do siostry, chciałem ją uprzedzić, że kolejnego dnia przyjadę, ale ona nie odbierała.

Kiedy pojawiłem się u progu domu, otworzył mi szwagier. Rzucił od progu, że żona jest u kosmetyczki i zaprowadził mnie do mamy. Byłem zdruzgotany! Nie życzyłbym nikomu warunków, w jakich przebywała. Na stoliku obok łóżka leżały brudne talerze i spleśniała skórka od banana. W pokoju panował okropny zapach, jakby nikt nie wietrzył od tygodnia. Nie było żadnego telewizora, a nawet radia. Mama po prostu całymi dniami wpatrywała się w ścianę.

Przelałem przez te miesiące łącznie siostrze pięć tysięcy. Obiecała zatrudnić rehabilitanta, który pomogłyby mamie wrócić choć do częściowej sprawności. Przez telefon siostra mówiła, że mama zaczęła już nawet chodzić o kuli, a prawda była taka, że ledwo mogła ruszyć ręką. Nie było mowy o tym, by nawet stała…

Nie czekając nawet na siostrę, zacząłem z moją żoną działać. Zadzwoniłem do znajomych, którzy w Warszawie mają opiekunki dla swoich rodziców. Zamówiłem też odpowiedni transport na ten sam dzień i żona skonsultowała wszystko ze swoją przyjaciółką, która jest lekarzem.

Dziś mama jest już u nas. Ma swój własny pokój, codziennie przychodzi fizjoterapeuta i opiekunka. Postęp jest ogromny. Mama co prawda jeszcze nie chodzi, ale już potrafi z małą pomocą wstawać, mówi płynnie pełnymi zdaniami i sama je. Nie sądziłem, że dojście do zdrowia po udarze mózgu jest tak trudne, zdaję sobie sprawę, że mama nie odzyska nigdy swojej sprawności sprzed choroby, ale najważniejsze, że żyje.

Wielu moich znajomych polecało mi ośrodki i domy opieki dla osób starszych i schorowanych. Będę szczery, zastanawiałem się nad tym, ale przecież to moja mama. Skoro mam dla niej miejsce, mam pieniądze, by zapewnić opiekę w domu, to dlaczego odsyłać ją do obcego miejsca? Szczególnie że obecność znajomych twarzy i najważniejsze małego wnuczka obok, ma duże znaczenie.

Nie chcę opowiadać jak zareagowała na to wszystko siostra. Jakże ona gubiła się w swoich tłumaczeniach. Zrzucała nawet winę na to, że za mało przelałem jej pieniędzy. Teraz w ogóle nie mamy kontaktu. Wiem tylko tyle, że oczernia mnie przed całą rodziną i zarzuca, że interesuję się matką tylko ze względu na jej emeryturę. Ale najważniejsze, że ja wiem, jaka jest prawda.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *