Niecałe dwa miesiące temu zadzwonił do mnie nieoczekiwany telefon. Po drugiej stronie usłyszałam głos kobiety, która twierdziła, że jest moją siostrą. Byłam zdezorientowana, przecież nie miałam żadnego rodzeństwa, nigdy wcześniej nic o tym nie słyszałam. Ta kobieta powiedziała mi, że jej ojciec jest tylko jej ojcem biologicznym, nie mieszkał z nimi, ponieważ miał już inną rodzinę.
Byłam zdumiona i zaczęłam wertować swoje wspomnienia z dzieciństwa, żeby znaleźć jakieś wskazówki na temat tej nieznanej siostry. Po kilku dniach postanowiłam skontaktować się z matką, żeby dowiedzieć się więcej o tej sytuacji w tajemnicy przed tatą.
Ku mojemu zaskoczeniu, mama potwierdziła, że ojciec miał dziecko z inną kobietą, ale nigdy o nim nie mówił. Powiedziała, że wie, że jego córka żyje i mieszka gdzieś w innym mieście, ale nie wie, gdzie dokładnie.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Myślałam, że ktoś robi sobie ze mnie żarty. Jak można spokojnie zareagować, kiedy po trzydziestu latach bycia jedynaczką, słyszy się, że ma się rodzeństwo?!
Z ciekawości postanowiłam dowiedzieć się jeszcze więcej. Zaczęłam od wyszukiwania informacji w Internecie i przeczytałam, że jest pielęgniarką. Zaczęłyśmy pisać do siebie regularnie i w końcu tydzień temu postanowiłyśmy się spotkać.
Jestem wciąż zaskoczona, jak bardzo siebie przypominamy. Mamy takie same oczy, uśmiech i sposób mówienia. Łączy nas tak wiele wspólnych pasji.
I pewnie byłabym szczęśliwa, gdyby nie to, co usłyszałam.
Okazało się, że tata miał romans, a moja mama o wszystkim wiedziała. Wiedziała też o nowo narodzonym dziecku, ale zabroniła tacie w jakikolwiek sposób angażować się w życie tamtej kobiety. Zagroziła, że w przeciwnym razie tata już nigdy więcej mnie nie zobaczy.
Moja siostra wychowywała się w biedzie. Samotna matka z małym dzieckiem nie miała wystarczających środków, by zapewnić im własne mieszkanie, wiec pomieszkiwały kątem u dalszej rodziny. Siostra już od najmłodszych lat pracowała, czy to u sąsiadów, czy roznosząc ulotki. Później jej mama miała wypadek i utrzymywały się z samej renty.
A my… Może nie żyliśmy w luksusie, ale na nic nie brakowało. Nie mogę pojąć, jak tata mógł zostawić własne dziecko i nie wspierać go nawet finansowo. Miałam go jeszcze do niedawna za wzór mężczyzny, a teraz… Jak mam mu powiedzieć, że wiem o wszystkim? Jak spojrzeć mu w oczy?