Mój ojciec, kiedy tylko dowiedział się o dziecku, zniknął. Wychowywała mnie tylko mama, obie mieszkałyśmy w domu babci. Moja babcia nienawidziła mnie od samego początku i zawsze traktowała mnie z pogardą, co dla małego dziecka było bardzo trudne do zniesienia.
Po kilku latach mama wzięła ślub z nowym partnerem i w niedługim czasie urodziła mu dwójkę dzieci. Moje przyrodnie rodzeństwo nie dość, że miało kochającego tatę, to i babcia kochała ich nad życie.
Babcia już nie żyje, ale ja wciąż wspominam, jak źle byłam przez nią traktowana. Nie mogę zapomnieć, że jej pierwsza wnuczka była traktowana jak kukułcze jajo, a reszta zupełnie inaczej. Do dzisiaj bardzo mnie to boli i nie potrafię zapomnieć o tych wszystkich przepłakanych nocach.
Kiedy mama wzięła ślub i urodziła kolejne dzieci – bliźniaki, babcia dopiero wtedy poczuła szczęście. Dla nich robiła wszystko, co w jej mocy, a dla mnie zawsze miała tylko pogardliwe spojrzenia. Byłam zazdrosna o moje rodzeństwo, które miało nie tylko ojca, ale i kochającą babcię.
Jako dziecko nie wiedziałam, co jest tego powodem, ale czułam złość, nie rozumiałam takiej postawy babci, nie wiedziałam, co zrobiłam, dlaczego nie jestem kochana. Babka potrafiła kupować słodycze mojemu rodzeństwu, a mnie kazała nawet nie patrzeć, jak jedzą. Pewnego razu, kiedy mama zawiozła nas do babci, by się nami zaopiekowała, ja zostałam wysłana do czyszczenia ogródka, kiedy w tym samym czasie babcia świetnie bawiła się z pozostałymi wnukami.
Kiedy babcia umarła, poczułam ulgę, że już nigdy więcej nie będę musiała z nią rozmawiać. Ale to uczucie szybko przeminęło, wciąż miałam w sobie ból z powodu złego traktowania.
Dziś, pomimo tego, że w przeciwieństwie do rodzeństwa, skończyłam studia i mam bardzo dobrą pracę, nadal czuję się od nich gorsza. Oboje mają dorywcze prace i nie mają rodziny. Ja poznałam na studiach wspaniałego chłopaka, który teraz jest moim mężem i mamy dwuletniego synka. Tylko co z tego, skoro wciąż do mnie wracają, niczym bumerang, wspomnienia?
Kocham też moją mamę i jestem jej wdzięczna, że mnie urodziła, przeszła przez to wszystko i nigdy nie traktowała mnie źle. Dlaczego jednak nie wstawiła się nigdy za mną? Dlaczego nie kazała babci przestać i traktować mnie na równi z innymi dziećmi?