Od ośmiu lat byłem szczęśliwie żonaty, ale jedna wiadomość zmieniła wszystko

Osiem lat temu wziąłem ślub ze wspaniałą kobietą, którą poznałem na domówce moich znajomych. Wszystko, co robiłem, robiłem dla żony i dla naszej rodziny. Myślałem, że jestem szczęśliwy, że nic nie może nam przeszkodzić w naszej miłości. Jednak jedna wiadomość zmieniła wszystko.

W ostatnim czasie moja żona zdawała się wycofywać. Mało rozmawialiśmy, ona często znikała w łazience z telefonem na długie godziny, czasem wracała bardzo późno albo wychodziła w środku dnia w niedzielę i wracała późnym wieczorem. Martwiło mnie to, ale ufałem żonie, nigdy nie pomyślałbym, że może mnie tak mocno skrzywdzić.

Pewnego razu wróciła do domu po północy i poszła prosto do łóżka, a ja z dala wyczułem woń alkoholu. Żona dotychczas bardzo uważnie pilnowała telefonu, a tym razem zostawiła go w korytarzu na szafce. Właśnie schodziłem napić się wody i zauważyłem przychodzącą wiadomość. Nie chciałem czytać, ale coś mnie skusiło i nie potrafiłem przestać… Zamarłem. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Nie mogłem uwierzyć, że zostałem zdradzony.

Przez pół godziny czytałem wiadomości, w których moja żona wymienia czułe słowa z niejakim Markiem. Byłem wściekły, chciałem od razu pobiec do żony i żądać wyjaśnień. Ale wypiłem wodę, wyszedłem przejść się wokół bloku i chwilę odetchnąłem. Minęło kilka dni, a ja nadal przed żoną udaję, że nic nie wiem. Choć wewnątrz czuję się tak, jakby ktoś wyrwał mi serce z klatki piersiowej. Pytam sam siebie, co zrobiłem źle, dlaczego moja żona musiała mnie zdradzić. Część mnie mówi mi, że nie ma już powrotu do przeszłości, nasze małżeństwo jest skończone, a ja muszę się z tym pogodzić i zacząć żyć na nowo.

Jednak ta druga część mnie…

Wziąłem przed naszym ślubem kredyt na mieszkanie, a żona co miesiąc pomaga mi go spłacać. Kredyt jest na mnie, więc jeśli żona odejdzie i zostawi mi mieszkanie, zostanę ze spłatą sam – nie poradzę sobie. To dzięki żonie też dostałem pracę w swoim zawodzie – jej przyjaciel prowadzi firmę i po znajomości dał mi posadę. Kiedy wyjdzie na jaw nasze rozstanie, najpewniej stanie po stronie mojej żony, są wieloletnimi przyjaciółmi, a ja znów będę musiał zaczynać wszystko od nowa.

Nie mam na to sił, nie wiem czy nie prościej żyć jak dotychczas, udając, że nic się nie stało. Tylko jak mam zaakceptować to, co się stało?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *