Wanda starannie pakowała swoje rzeczy, odczuwając mieszane uczucia. Z jednej strony, cieszyła się na myśl o spędzeniu czasu z córką, w mieście, ale z drugiej, smuciła ją perspektywa opuszczenia swojego domu. Jej córka, Elżbieta, obiecała zabrać ją do siebie do miasta na początku listopada.
Chociaż Wanda nie chciała opuszczać swojego domu, nie miała innego wyjścia, ponieważ nie miała opału na zimę. W prawdzie regularnie odkładała część swojej emerytury, aby w odpowiednim czasie zamówić węgiel i drewno, ale w czerwcu córka pożyczyła od niej 6tys złotych, powołując się na tymczasowe trudności. Obiecała oddać pieniądze do końca lipca. Jednak Elżbieta nie rozwiązała swojego problemu i nie spłaciła długu. Gdy córka odwiedziła matkę w sierpniu, Wanda wyraziła zaniepokojenie, jak przetrwa zimę bez opału. Wtedy Elżbieta obiecała jej, że zabierze ją do swojego ciepłego mieszkania w mieście.
Mimo niechęci do wyjazdu, Wanda postanowiła przyjąć propozycję córki. Już pod koniec października zaczęła przygotowywać się do przeprowadzki. Postanowiła pomóc córce i przygotowała trochę przetworów, grzybów oraz warzyw, by zabrać je ze sobą.
Pewnego listopadowego poranka Wanda obudziła się z zimna. Zadzwoniła do córki i powiedziała, że nadszedł czas na przeprowadzkę, bo jest zimno. Jednak Elżbieta stwierdziła, że nie może zabrać jej do miasta, ponieważ matka jej męża zachorowała i musi być pod stałą opieką, dlatego zostanie z nimi na zimę.
Córka zaproponowała matce, by przeniosła się do swojej siostry Anny, która też mieszkała sama. Wanda, pogrążona w swoich myślach, zignorowała Elżbietę i się rozłączyła. Nie spodziewała się tego po własnej córce.
Następnego dnia Wanda dowiedziała się, że jej siostra przeniosła się do swojego syna.
Nie miała, dokąd pójść. Została całkowicie sama. Owładnięta smutkiem, płakała, myśląc o swoim synu, który zmarł dziesięć lat temu.
Kilka dni później Wanda została obudzona pukaniem do swojego okna. Gdy otworzyła, zobaczyła swoją byłą synową, Monikę, której nie widziała od dziewięciu lat, bo śmierci męża wróciła do swojej rodzinnej miejscowości.
Monika szybko zorientowała się w sytuacji, widząc, że nie pali się w piecu, a temperatura w pokojach taka sama, jak na zewnątrz. Spojrzała na teściową, która miała na sobie kilka warstw swetrów. Bez zbędnych słów, kazała Wandzie się zbierać, a potem zawiozła ją do swojego domu. Wanda była skrępowana i zaskoczona. Zapytała Monikę, co ją skłoniło do odwiedzin. Monika wyjaśniła, że po prostu chciała przyjechać do wsi i zobaczyć się z nią.Dzień wcześniej Monika spotkała Elżbietę w galerii handlowej. Kiedy zapytała ją, jak się miewa mama, powiedziała, że Wanda spędzi zimę z ciotką Anką. Monika intuicyjnie poczuła, że coś jest nie tak i postanowiła odwiedzić Wandę.
Okazało się, że miała rację…