Żyłam ze swoim mężem w dobrych stosunkach przez ponad czterdzieści lat. Jednak już od pierwszego dnia naszego spotkania jedna rzecz mnie niepokoiła, jestem o cztery lata starsza od swojego męża. To, czego tak bardzo się bałam, stało się, choć byłam już na to psychicznie przygotowana.
Pewnego dnia mój mąż spakował swoje rzeczy, powiedział, że nie może być z emerytką i odszedł do innej kobiety, która, jak twierdził, była w ciąży i miała urodzić mu syna. Wiedziałam nawet, do kogo odszedł mój mąż. Była to Sabina, znacznie młodsza od mojego męża kobieta.
– Jeszcze wrócisz do mnie na kolanach za kilka lat! – krzyknęłam za nim, nie mogąc ukryć złości.Nie rozpaczałam. Wiedziałam, że prędzej czy później tak się stanie.
Moi synowie byli już dorośli, żyli już samodzielnie, mieli nawet własne rodziny. Córka kończyła ostatni rok studiów. Tak jak pisałam, byłam przygotowana na to, że zostanę porzucona. Mój mąż od dłuższego czasu oglądał się za młodszymi kobietami, ja już mu nie wystarczałam. Dlatego tego wieczoru, zamiast płakać, wzięłam notes i długopis, owinęłam się kocem, zrobiłam sobie herbatę i zaczęłam pisać plany na najbliższą przyszłość.
1. Pójść na jakiś kurs albo szkolenie
2. Zadbać bardziej o zdrowie
3. Więcej odpoczywać
4. Pojechać na zagraniczną wycieczkę
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie niespodziewana chęć drastycznej zmiany wyglądu zmusiła. To zmusiło mnie do zmiany kolejności na tej listy.
Zadzwoniłam do swojej córki i poprosiłam ją, żeby poszła ze mną do centrum handlowego. Chciałam wyglądać młodziej i odważniej. Od lat nawet moi synowie prosili mnie, żebym pozbyła się starych, zużytych ubrań, bo tylko mnie postarzają. I nadszedł ten moment.
Cieszę się, że moja córka była obok, bo sama w życiu nie zdecydowałabym się na niektóre stroje. Później obie poszłyśmy do fryzjera. Postanowiłam zaszaleć i zrobić sobie fryzurę tzw. krótkiego boba, o którym zawsze marzyłam, ale wcześniej mój mąż tylko się ze mnie śmiał.
Moje kolejne plany też zrealizowałam. Zaczęłam uczyć się języka angielskiego, bo nigdy wcześniej nie było na to czasu. Pojechałam nawet na wycieczkę do Turcji razem z przyjaciółką, a po powrocie zapisałam się na różne badania i masaże. I tak minęły mi ponad dwa lata, choć nawet nie zauważyłam mijającego czasu. Żyłam dniem, cieszyłam się każdą chwilą, a dzieci same mi mówiły, że teraz naprawdę miło na mnie patrzeć.
Nie spodziewałam się, że stanie się to tak szybko, ale właśnie tydzień temu mąż zapukał do moich drzwi i powiedział, że chce wrócić. Zapytałam co z jego dzieckiem, a on ze zwieszoną głową powiedział, że dziecko nie było jego, a ta kochanka oszukała go na kilka tysięcy.
Uśmiechnęłam się i głęboko mu współczułam. Chyba odebrał to jako zgodę na nasze wspólne życie, bo pokazał mi ręką na walizki w samochodzie, ale ja szybko zaprotestowałam. Życzyłam mu powodzenia w życiu i zamknęłam drzwi.
Teraz zostało mi jeszcze jedno – złożyć papiery rozwodowe. Niech moja historia Wam pokaże, że nigdy nie jest za późno na zmiany, a szczęście może czekać za rogiem, jeśli tylko mamy odwagę, aby sięgnąć po nie.