Wcześniej nigdy nie miałam żadnego poważnego związku. Wychowałam się w ubogiej rodzinie, a długo zanim dorosłam, wiedziałam, że muszę sobie radzić samodzielnie. Miałam młodsze rodzeństwo, a rodzice mieli ręce pełne pracy z nimi. Zdałam sobie sprawę, że nauka jest moją jedyną szansą na lepsze życie, ale z powodu trudnej sytuacji materialnej wiedziałam, że nigdy nie będę mogła pozwolić sobie na studia. Wybrałam szkołę zawodową, a po ukończeniu jej zaczęłam pracować w cukierni.
W pierwszych dwóch latach szkoły moje życie było wypełnione po brzegi. Nie było czasu na randki czy spotkania ze znajomymi. Ale w trzeciej klasie nauczyciele zauważyli mój potencjał i zaproponowali mi dodatkowy kurs cukierniczy. Zgodziłam się bez wahania, ale musiałam jeździć w weekendy ponad 100 kilometrów.
Podczas jednego z wyjazdów na dworcu spotkałam Artura. Był wysoki, przystojny i wydawało się, że ma wszystko, o czym mogłam marzyć – własną pracę, dobre wykształcenie i szacunek do ludzi. Po zbyt krótkiej znajomości wzięliśmy ślub. Teraz już wiem, że to był błąd, ale wtedy byłam szaleńczo zakochana. Myślałam, że z pomocą męża uda mi się pójść na studia zaoczne związane z żywieniem człowieka, ale on szybko wybił mi ten pomysł z głowy. Powiedział, że najważniejsze, bym skupiła się na rodzinie. Marzyłam o tym, żeby się rozwijać, w mojej rodzinie nikt nie miał dyplomu, myślałam, że będę pierwsza, która pójdzie na studia, ale nie chciałam sprzeciwiać się mężowi.
Tak więc, po urodzeniu pierwszego dziecka, szybko pojawiło się drugie. Teraz opiekuję się nimi, a także chorą teściową. Lata mijają i nawet powrót do pracy wydaje się coraz mniej prawdopodobny. Żyję z tego, co daje mi mąż i z zasiłków. Jestem dobrą gospodynią domową, dbam o dzieci i dom, ale kiedy Artur wychodzi z przyjaciółmi, nigdy mnie nie zaprasza. Ostatnio zapytałam go, dlaczego tak jest, a on odpowiedział:
– Boję się. Boję się, że powiesz coś niepotrzebnego.
Byłam zszokowana jego odpowiedzią. Mój brak wykształcenia stał się powodem do wstydu dla mojego męża.
– Dlaczego tak myślisz? Czy to się kiedykolwiek zdarzyło?
– Nie, ale może się zdarzyć. Dlaczego miałbym się za Ciebie wstydzić? Wszyscy moi przyjaciele i ja jesteśmy wykształceni, a Ty nie.
Nie wiem, co o tym myśleć. Od dwóch dni płaczę, bo nie takich słów spodziewałam się od mężczyzny, którego kocham. A przecież on sam odradzał mi dalszą edukację.
Rodzice zawsze mnie namawiali do podjęcia studiów, nawet po narodzinach dzieci. Mama obiecywała, że pomoże mi z opieką nad nimi, tak bym mogła zdobyć wyższe wykształcenie. Chcieli, żebym miała lepsze życie od nich, ale ja nie słuchałam. Artur był przeciwny, a ja, jak zwykle, poddałam się jego woli.
Kiedy patrzę teraz na moje dzieci, zastanawiam się, czy powinnam je posłać do przedszkola. Chciałabym wrócić na studia, ale wiem, że mąż nie pozwoli mi na to. Obawiam się, że wyrzuci mnie z domu, jeśli spróbuję. Kto wtedy zajmie się jego matką, która nie jest w stanie sama chodzić? Czuję się jakby mój los był przypieczętowany.