Mama urodziła mnie dość wcześnie, w wieku dziewiętnastu lat. Nie była mężatką, po prostu chciała mieć dziecko. Nie znam mojego ojca. Pomimo swojego młodego wieku, mama była odpowiedzialna. Inwestowała we mnie. Nie miała prywatnego życia, przynajmniej ja tego nie zauważyłam. Zawsze była w domu, nigdy nikogo nie przyprowadzała. Chciałam, aby miała prywatne życie, ale to była jej decyzja.
Kilka lat temu mama zaczęła spotykać się z mężczyznami. Miałam wtedy piętnaście lat. Poznała Wojciecha w pracy. Nigdy nie widziałam mamy takiej. Czerwieniła się, była nerwowa. Pewnego razu wróciła do domu i zapytała, czy nie mam nic przeciwko temu, abyśmy przeprowadziły się i zamieszkały z Wojciechem. Wcześniej widziałam go tylko kilka razy. Wydawał mi się arogancki, ale uczciwy.
Oczywiście, lepiej byłoby dla mnie zostać, byłam już duża, mogłabym żyć samodzielnie. Ale mama się nie zgodziła, mówiła, że przeprowadzimy się razem, albo nikt się nigdzie nie przeprowadzi. Nie chciałam, aby mama rezygnowała ze swoich pragnień przez mnie, więc się zgodziłam. Rok po naszej przeprowadzce pobrali się.
Stopniowo zauważyłam, że jego stosunek do nas się zmienił, i to na gorsze. Myślałam, że ten typ mężczyzn już dawno nie istnieje, ale okazało się, że Wojciech jest właśnie taki. Jest typem mężczyzny dla którego kobieta to tylko przedmiot lub darmowa sprzątaczka.
– Czy długo będę czekał na kolację? Jest Was dwie w domu, nie możecie nakarmić jednego mężczyzny.
Mama dopiero co wróciła z pracy, więc oczywiście jeszcze niczego nie ugotowała.
– A co ona robi? Jaka szkoła, jakie lekcje? Kobieta nie potrzebuje edukacji, tylko umiejętności gotowania, sprzątania. Ona tego nie potrafi – mówił.
Potem zaczął zabraniać mamie ubierać się elegancko, spotykać się z przyjaciółkami, robił awantury, gdy coś zapominała zrobić.
Kilka razy kłócili się tak, że myślałam, że uderzy mamę. Potem przychodził z przeprosinami, stał z kwiatami i kajał się. Prosiłam mamę, żeby go zostawiła, on wyraźnie nie był normalny. Ale za każdym razem wybierała jego. A on przecież wpływ na mamę miał coraz większy.
Miałam zamiar iść na studia, najlepiej na medycynę na publicznej uczelni. Niestety, nie dostałam się. Mama wynajmowała nasze mieszkanie przez te lata i oszczędzała na moją edukację, ale Wojciech nie pozwolił jej płacić za moje studia.
– Jeśli nie mogła się dostać sama, to jest głupia. Nie trzeba marnować na nią pieniędzy. Mówię, miejsce kobiety jest przy kuchence.
Pokłóciłam się z nim mocno, spakowałam rzeczy i wyszłam. Mama była na mnie zła, powiedziała mi, żebyśmy się pogodziły, inaczej nie będziemy rozmawiać. To dlatego nie rozmawiam z mamą, choć minęło już pięć lat.