Byłam szczęśliwa, że mój syn się ożenił i jest zakochany. A później wyjechał na misję wojskową, a jego młoda żona zaczęła się dziwnie zachowywać. Podejrzewam ją o najgorsze i nie wiem, czy powiedzieć o tym synowi, czy nie martwić go.
Mieszkamy w małym miasteczku. Mój mąż Janek długo pracował, aby zarobić na mieszkanie. Dwupokojowe lokum w dobrej okolicy było naszym celem, ale kosztowało nas to wiele sił i zdrowia. Pomimo spłacania kredytu, wychowywaliśmy także dwójkę dzieci, córkę Alicję i syna Marcela. Na szczęście te trudne czasy już minęły.
Alicja podjęła studia na uniwersytecie w Krakowie, gdzie poznała Marka, za którego później wyszła za mąż. Mój syn natomiast studiował w Akademii Wojskowej. Mimo że mieszkał w akademiku, zawsze wracał do domu na weekendy. W tym okresie poznał Paulinę, która okazała się być wspaniałą osobą. Syn opowiadał wszystkim, jakie to miał szczęście, że Paulina wybrała właśnie jego z całego grona adoratorów.
Oczywiście, byłam zadowolona z wyboru mojego syna, choć trochę martwiłam się o popularność Pauliny wśród mężczyzn, bo może przecież zostawić mojego syna dla kogoś innego. Jednak zaczęłam odsuwać od siebie te myśli, gdy dowiedziałam się, że mojemu synowi zależy na niej tak bardzo, że zamierza jej się oświadczyć. Cóż mogę powiedzieć, cieszyłam się szczęściem syna. Wesele było cudowne, a po ślubie Paulina zamieszkała z nami w naszym mieszkaniu. Widziałam, że młodzi są zakochani i dobrze się traktowali, ale widać było, że brakuje im prywatności.
Parę tygodni po ślubie, mój syn ogłosił, że wyjeżdża na 6 -miesięczną misję wojskową. Nie podobał mi się ten pomysł, mojej synowej również, ale nie dał się przekonać. Twierdził, że to najszybszy sposób na zarobienie pieniędzy na własne mieszkanie. Jak postanowił, tak zrobił.
Sytuacja stała się trudna, a moja synowa, podobnie jak ja, odczuwała niepokój, Zauważyłam, że Paulina zaczęła dziwnie się zachowywać. Wracała z pracy, zamykała się w pokoju i prawie wcale z niego nie wychodziła. Pomyślałam, że może bez mojego syna czuje się w naszym mieszkaniu nieswojo. A później zauważyłam, że zdjęła obrączkę i zaczęła często znikać wieczorami.
Według jej zapewnień wychodzi po prostu na spacer z przyjaciółmi, ale coś mnie niepokoi. Może miała innego faceta i przyprawiała mojemu synowi rogi? W końcu dziewczyna jest młoda, piękna, szczupła, bez dzieci i męża w pobliżu. Po powrocie moja synowa bez zająknięcia odpowiedziała na wszystkie moje pytania.
Jednak jest jeszcze jedna sytuacja, która nie daje mi spokoju. Ostatnio, gdy weszłam do pokoju Pauliny, by o coś zapytać, usłyszałam, jak dyskretnie z kimś rozmawiała, nazywając go „króliczkiem”. Zauważywszy mnie, synowa szybko schowała telefon. Chociaż zapewniła mnie, że to tylko przyjaciel, moje obawy wzrosły.
Tego wieczora Paulina wyszła na spacer, bez słowa. Czekałam na nią, aż usnęłam, a gdy wstałam rano, mojej synowej nadal nie było. Dzwoniłam do niej, ale nie odbierała telefonu. Już myślałam, żeby wezwać policję, aż tu synowa wraca do domu, w bardzo dobrym humorze. Nawet nie chciała ze mną rozmawiać. Powiedziała jedynie, że spędziła noc u koleżanki, ale jaka była prawda, tego nie wiem.
Naprawdę nie podobało mi się jej zachowanie. Może moje obawy nie są bezpodstawne i synowa zdradza mojego syna? Jak poznać prawdę?
Zastanawiam się nad wynajęciem detektywa, ale nie wiem, czy to nie zbyt duże naruszenie prywatności. Co będzie, jak synowa się o tym dowie i okaże się, że byłam w błędzie. Straci do mnie zaufanie, a przez to mogę jeszcze stracić syna. Z drugiej strony, jeśli go zdradza, to on ma prawo wiedzieć, jednak nie chcę mu nic mówić, nie mając dowodów.
Jak myślicie, czy synowa ma kogoś innego? Co powinnam zrobić? Powiedzieć synowi i kazać mu, jak najszybciej wracać do domu, żeby ratować swoje małżeństwo, czy nie wtrącać się w sprawy młodych?