Kiedy Sebastian powiedział mi, że w weekend spotkamy się z jego matką, zgodziłam się bez problemu, ponieważ mieszkaliśmy razem od prawie roku, a nasz związek zmierzał w stronę małżeństwa. Sebastian pracował jako ochroniarz w biurowcu, w którym ja również pracowałam. Chociaż niektórzy znajomi śmiali się z mojego wyboru, wierzyłam, że Sebastian jest życzliwą i pracowitą osobą, pozbawioną złych nawyków, która dobrze traktowała mojego syna.
Gdy zbieraliśmy się do jego matki, Sebastian poradził mi, abym ubrała się przyzwoiciej, ponieważ jego matka ma konserwatywne poglądy. Poczułam się urażona tymi słowami i powiedziałam, że sama zdecyduję, co założę.
Podczas spotkania Krystyna, matka Sebastiana, zadała mi kilka pytań na temat mojego życia, m.in. czy jestem panną i czy mam dzieci. Krystyna nie kryła swojego zaskoczenia, gdy dowiedziała się, że jestem rozwiedziona i mam syna. Ja również byłam zaskoczona, ale jej reakcją, bo spodziewałam się, że Sebastian powiedział jej o wszystkim
Po spotkaniu Sebastian i ja pokłóciliśmy się. Miałam mu za złe, że nie powiedział matce o Antku. Rozmawialiśmy także o tym, jak kontynuować nasz związek, skoro jego matka nie zaakceptowała mnie i mojego syna.
Sebastian zasugerował, abyśmy na razie wstrzymali się ze ślubem i poczekali, aż matka zmieni zdanie. Zdziwiła mnie ta nagła zmiana. Zapytałam go wprost, o co chodzi. Początkowo milczał, a później przyznał, że jego matka groziła, że jeśli się pobierzemy, przepisze mieszkanie swojej kuzynce.
Zdałam sobie sprawę, że Sebastian jest gotowy wymienić mnie i mojego syna na mieszkanie, więc postanowiłam zerwać nasz związek. Wolałam pozostać samotna niż być traktowana jak towar zamienny.
Po kilku latach poznałam Mateusza i zakochałam się w nim. Pobraliśmy się, kupiliśmy nowe mieszkanie i urodziła nam się córka. Tymczasem Sebastian nadal szuka narzeczonej, którą zaakceptuje jego matka, ale jak dotąd mu się to nie udało. No cóż… Przynajmniej będzie miał mieszkanie.