Mieszkam z mężem w domu jego matki. Moja młodsza siostra zapowiedziała się, że przyjedzie do mnie w odwiedziny, więc poszłam do mojej teściowej, żeby zapytać o zgodę. Problem polegał na tym, że teściowa nie przepada za przyjmowaniem gości. Pamiętam, jak po naszym ślubie moi rodzice przyjechali na wizytę ze wsi, a teściowa nie wiedziała, gdzie się podziać.
Później zaczęła mnie krytykować za to, że moi rodzice przyjechali bez wcześniejszego powiadomienia. Tak czy inaczej, wiedziałam, że powinnam zapytać o zgodę. Ostatecznie zgodziła się. Wieczorem mój mąż wrócił z pracy i natychmiast zaczął na mnie naskakiwać, jakbym zrobiła coś złego. Miał do mnie pretensje, że jego matka zadzwoniła do niego płacząc i mówiąc, że ciągle musi znosić moje dziwaczne zachowanie i zażądała przeprosin ode mnie.
Cały wieczór usiłowałam sobie przypomnieć, czym mogłam urazić teściową. Spróbowałam przypomnieć sobie przebieg mojego dnia. Wróciłam myślami do poranka, kiedy przygotowywałam śniadanie, a później wyszłam do pracy, no i do popołudnia, gdy wróciłam z pracy. Nie widziałam się z teściową poza tą chwilą, gdy spytałam o zgodę na przyjazd mojej siostry. Nie przypomniałam sobie żadnych powodów do nieporozumień między nami.
Z rozmyślań wyrwał mnie telefon… Teściowa postanowiła okazać mi swą uwagę i poradziła, abym mniej pracowała i nie zachowywała się jak lokatorka. Wskazała też, że powinnam częściej ją odwiedzać w części domu, którą zajmowała, aby czerpać z jej życiowego doświadczenia i wykwintnych manier.
Siostra zadzwoniła chwilę później, przeprosiła i powiedziała, że jednak nie przyjedzie, ale zaprosiła mnie z mężem do siebie. Mój ukochany odmówił, ale doradził mi, abym zapytała teściowej, czy mogę pojechać do mojej własnej siostry… Oczywiście tego nie zrobiłam i pojechałam sama. Spędziłyśmy miło czas z siostrą, oglądając zdjęcia z młodości i rozmawiając. Wróciłam do domu około północy i zostałam przyjęta chłodnym milczeniem. Postanowiłam jeszcze wypić herbatę przed snem, a kiedy usiadłam w kuchni, pojawiła się teściowa. Demonstracyjnie zgasiła światło i nawet nie spojrzała na mnie, idąc do sypialni bez słowa. Podobna sytuacja nie wydarzyła się pierwszy raz, ale to ja zachowuję się nieuprzejmie…