Z mężem planowaliśmy rodzinny piknik na działce – chcieliśmy zrobić grilla. Na działce nikogo nie było, więc ta wyprawa miała duże szanse stać się idealnym rodzinny dniem. Kupiliśmy mięso, dzieci pakowały kocyki i zabawki do torby. Gdy marynowałam mięso, wpadła do nas siostra męża, Alina, z mężem i córką. Z radością usiadła na krześle w kuchni i oznajmiła: „Macie mięso, my mamy dobry nastrój. Wreszcie można odpocząć na łonie natury, bo ta betonowa dżungla mnie wykończy.”
Alina to fajna dziewczyna, ale bywa jej zbyt wiele w jednym miejscu, rozumiecie, co mam na myśli? Ponadto, planowałam odpocząć z rodziną, ale nie z rodziną męża.
„Dodaj pieprzu, bo mięso będzie zbyt mdłe,” powiedziała i sięgnęła po słoik z pieprzem.
„Nie,” wyrwałam jej pieprz z ręki, „dzieci też będą jeść to mięso, więc pieprzu nie dodaję. Moje dzieci nie jedzą pieprzu.”
„A moja córka wszystko je,” odparła Alina.
Później, dowiedziawszy się, że mój samochód jest w serwisie i wszyscy musimy jechać samochodem męża, Alina zaczęła narzekać: „No to ty z dziećmi pojedziesz taksówką, dzieci będą miały frajdę.” Tego dnia Alina była prawdziwym generatorem pomysłów. ”
„Pojadę z moim mężem! A wy, dlaczego przyszliście pieszo?”
„Planujemy się zrelaksować, odpocząć, więc obydwoje zostawiliśmy nasze samochody w garażu.” „Alina, to jest rodzinny dzień. Nie będzie alkoholu. Kto zaopiekuje się dziećmi?”
„No, mama też jedzie. Posiedzi z wnukami, więc my nie musimy.”
Nie cierpię swojej teściowej, a z Aliną, jak zauważyliście, też nie jest różowo. Spokojnego rodzinnego dnia tam by nie było, więc zdecydowałam, że nigdzie nie pojedziemy.
– „Dzieci, na działkę nie pojedziemy, ale do parku pojedziemy rozrywki… będziemy się bujać na różnych karuzelach,” na te moje słowa córka Aliny zrobiła wielkie oczy. Chciała jechać z nami, więc ją zabrałam, bo generalnie jest bardzo spokojnym i posłusznym dzieckiem.
I tak się stało. Mąż pojechał z rodzeństwem grillować szaszłyki, a ja z dziećmi – jeździć na karuzelach.