Miesiąc po ślubie zaczęłam żałować swojej decyzji. Mój mąż zaczął pić i niemal codziennie pojawiał się w domu w opłakanym stanie. Byłam bliska decyzji o rozwodzie, ale okazało się, że jestem w ciąży. Gdy mój mąż się o tym dowiedział, przez jakiś czas alkohol przestał tak mocno wpływać na jego życie i starał się zachowywać lepiej, jednak po narodzinach córki odpłynął na miesiąc, twierdząc, że w ten sposób celebrował przyjście na świat swojego pierwszego dziecka. Następnie zaczął podnosić na mnie rękę, kiedy był pijany. Zacząłem uciekać z dzieckiem do matki w nocy, lecz mąż czasami za mną szedł i wywoływał awanturę. Nocami ukrywałam się z córką, gdzie tylko mogłam – czasami u sąsiadów, czasami w stodole.
Były takie dni, kiedy decydowałam się schować u teściowej. Ona rozumiała moje cierpienie, jednak mąż bez problemu mógł mnie tam znaleźć i robić kolejne awantury. Po 8 latach tego cierpienia w końcu zdecydowałam się na rozwód. Nie mogłam już dłużej tego znosić. Teściowa była niezadowolona, lecz rozumiała, dlaczego podjęłam tę decyzję. Bez rodziny mój były mąż ostatecznie zatracił się w alkoholu, a po dwóch latach odszedł z tego świata. Po tym postanowiłam, że nigdy więcej nie wyjdę za mąż i całkowicie poświęciłam się opiece nad córką i pracy. W międzyczasie teściowa, dotychczas samotna, poznała mężczyznę i za niego wyszła. Był on znacznie młodszy od niej, ale jak widać – miłość nie zna wieku.
Kiedy moja córka skończyła już szkołę, zdrowie mojej teściowej zaczęło się sypać i poprosiła mnie, abym się nią zaopiekowała. Zaczęłam więc pojawiać się u nich w domu. Relacje między teściową a jej nowym mężem były bardzo nietypowe. Jakby to była matka i syn, a nie mąż i żona. Wkrótce potem teściowa zmarła, lecz wcześniej przepisała swój dom na moją córkę. Wtedy bardzo zbliżyliśmy się do siebie ja i teść: żyliśmy razem jak jedna rodzina. Po odejściu teściowej nie wyobrażaliśmy sobie, jak mamy żyć oddzielnie.
Wtedy to on zaproponował mi małżeństwo. Szczerze mówiąc, ja też o tym marzyłam, ale bałam się, co ludzie w okolicy pomyślą o nas. Postanowiliśmy przeprowadzić się do miasta, gdzie nikt nas nie znał. I tak w końcu znalazłam swoje prawdziwe szczęście.