Co roku jeździmy z dziećmi nad morze. Ale w tym roku mąż miał problemy w pracy – i nie mógł wziąć urlopu, a ja sama z dwójką dzieci nie ryzykowałabym. Opowiedziałam mamie – i zaproponowała, żebym zabrała ze sobą młodszą siostrę. Aśka usłyszała naszą rozmowę i z radością się zgodziła. Ma 20 lat i studiuje na uniwersytecie. Zaproponowałam mamie, żeby do nas dołączyła, ale odmówiła. Z młodszą siostrą nie dogadywałyśmy się zbyt dobrze, jestem od niej starsza o 15 lat, a jej charakter nie jest zbyt słodki. Co więcej, ona jest moją przyrodnią siostrą, mamy różnych ojców. Porozmawiałam o tym z mężem i zgodził się.
Kupiliśmy bilety i zaczęliśmy pakować walizki. Co roku jeździmy do kuzynki męża: ma domek i wynajmuje nam go za przystępną cenę. Domek jest bardzo przytulny i znajduje się dość blisko morza. W drodze Aśka zabawiła dzieci; szczerze mówiąc, bardzo mi pomogła. Byłam zadowolona, że w końcu będę mogła dobrze odpocząć – ale za wcześnie się ucieszyłam. Przyjechaliśmy wieczorem. Rozpakowaliśmy się, trzeba było wykąpać dzieci, przekąsić coś i iść spać. Byliśmy bardzo zmęczeni. Aśka wyszła, twierdząc, że chce się zapoznać z okolicą, ale wróciła o świcie, nie mogła się ustać na nogach, padła na łóżko. Wyczułam od niej alkohol. Popołudniu nie poszła z nami na plażę, bo źle się czuła. Kiedy wróciliśmy, jej nie było w domu. Znowu gdzieś zniknęła. Nie wiedziałam, gdzie jej szukać. Dzwoniłam sto razy, ale nie odbierała. Przyszła dopiero następnego dnia, kiedy zbieraliśmy się na plażę. Tak wyglądały nasze wakacje. Cały czas byłam z dziećmi, a Aśka gdzieś się bawiła, nawet nie wiedziałam, z kim się spotyka. Starałam się ją zawstydzić, ale odpowiedziała mi, że przyjechała na wakacje i nie zamierza opiekować się moimi dziećmi. Mocno się pokłóciłyśmy i do końca wyjazdu się nie odzywałyśmy. Nie chcę mieć z nią już nic wspólnego. Mężowi nic nie powiedziałam, nie chciałam psuć mu humoru. Najważniejsze, że dzieci dobrze wypoczęły i ciekawie spędziły czas.