Mój syn niespodziewanie porzucił swoją ciężarną dziewczynę. nie mogłam tego znieść i postanowiłam sama wziąć sprawy w swoje ręce

Syn przekazał mi jakiś czas temu wiadomość, od której prawie posiwiałam. Okazało się, że ta młoda dziewczyna, z którą spotykał się przez ostatnie kilka miesięcy, jest w ciąży. Zaraz po tym jak mu o tym powiedziała postanowił, że ją porzuci. Powiedział, że nie chce być ojcem, że nie weźmie na siebie takiej odpowiedzialności. Byłam tak zawstydzona decyzją mojego dziecka, bo zostawił biedną dziewczynę w tak trudnej sytuacji. Pamiętam, jak mówił, że dziewczyna dorastała bez rodziców, tylko z babcią. Wiedziałam, że muszę ją znaleźć, chciałam jej pomóc.

Kiedy zaczynałam rozmowę ze swoim synem na temat dziewczyny, unikał tematu lub zamykał się w swoim pokoju. Zabrałam mu telefon, kiedy spał, bo myślałam, że chociaż tak znajdę jakiś punkt zaczepienia, ale celowo wszystko usunął. Jego przyjaciele też nic nie wiedzieli, albo udawali, że nie są na bieżąco z dziewczyną. Już całkiem straciłam nadzieję, ale nagle zobaczyłam z okna, że na naszej ławce siedzi jedna chuda dziewczyna. Była bardzo smutna, po raz pierwszy ją widziałam na naszym podwórku. Z nadzieją w sercu, zeszłam na podwórze i usiadłam obok niej. Wszystko się zgadzało, była to przyszła matka mojego wnuka.

Dziewczyna wszystko mi opowiedziała, a ja zapewniłam ją, że zawsze będę przy niej i pomogę jej jak tylko będę mogła. Obydwie zaczęłyśmy płakać i się przytulałyśmy. Następnego dnia spotkałam się z jej miłą babcią. Po długich rozmowach dziewczyna przyznała mi, że tego dnia, kiedy się poznaliśmy, poważnie myślała o usunięciu dziecka, bo nie wiedziała, co robić, ale moje słowa uratowały życie tego malucha. Syn natomiast, zaraz po narodzinach wnuka, wyjechał do innego miasta, gdzie postanowił zamieszkać. Co miesiąc wysyła mi dużo pieniędzy, ale wszystko daję na wychowanie wnuka. Jestem tak szczęśliwa, że zostałam babcią, przynajmniej ktoś z naszej rodziny jest przy mnie.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *