„Nieoczekiwana wizyta byłego męża: nowe początki i próba nawiązania bliższego kontaktu z dziećmi”

Mój były mąż przyjechał do nas w środę. Byłam zdziwiona. Przyjechał z Warszawy do naszego małego miasteczka w środku tygodnia, tylko po to, by zobaczyć dzieci? Okazało się, że nie tylko. Wynajął mieszkanie w naszym miasteczku. Pracuje zdalnie, do biura musi się jeździć raz w tygodniu. Przeprowadził się tutaj, by być bliżej dzieci. Na razie zaprosił dzieci do siebie na trochę. Powiedziałam, że muszę ocenić warunki, w których będą żyły dzieci. Czy jest wszystko, co potrzebne, a mianowicie: miejsca do spania, szafy na ubrania, możliwość wykonania prac domowych.

Odmówił zaproszenia mnie, ale pokazał zdjęcia na telefonie. Co mogę powiedzieć – nowe studio, duży telewizor, jedna szafa i olbrzymie łóżko. To wszystko. Powiedziałam, że tam dla dzieci nie ma żadnych warunków. – Jeśli dzieci się zgodzą, zorganizuję wszystko, – zapewnił mnie były mąż. Byłam trochę zdezorientowana. Mówił poważnie, bez pretensji i nacisku. Mówił, że dzieci przyjadą do niego w piątek, a w poniedziałek zawiezie je do szkoły ze swojego domu. Moglibyśmy się spotykać z dziećmi wieczorami. Chodzić na spacery. Teraz to ojciec jest blisko, a nie za siedmioma górami.

Przeprowadził się, by częściej widywać się i nawiązać kontakt z dziećmi. – A co z alimentami? – zapytałam. – Przeleję Ci wszystko, co należy się sądownie. A sam będę kupować im ubranie, obuwie i inne – odpowiedział.

W weekend tata zawiezie ich na urodziny koleżanki. W drodze opowie im o swojej propozycji. Jestem „za” komunikacją ojca z dziećmi. Najważniejsze, żeby dzieciom było dobrze. I bez kłótni i skandali, które negatywnie wpływają na psychikę dzieci. Powiedziałam mu o tym.
– Spróbujmy – odpowiedział.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *