Zobaczyłam na ulicy biedną staruszkę i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Podeszłam do niej, nawet nie wiedząc, co się za chwilę stanie.

Był październik. W naszej okolicy o tej porze roku jest już dość zimno. Szłam do domu, zimny wiatr chłostał moją twarz. Owinęłam się jesiennym płaszczem. Kiedy przechodziłam przez przejście dla pieszych, zobaczyłam starszą panią. Była dość stara. Stała na mrozie bez żadnego okrycia wierzchniego, tylko z szalikiem na głowie. Przed nią stał mały stolik z kilkoma słoikami.

Były tam dżemy i ogórki. Zatrzymałam się mimowolnie:

– Dlaczego stoi pani tutaj w taką pogodę?

– Moja droga, sprzedaję moje przetwory. Wszystko z ogrodu, wszystko domowej roboty.

– Jest zimno, nie może pani sprzedawać w ładną pogodę?

Staruszka spojrzała smutno w dół.

– Ale z czego mam żyć? Moja emerytura jest niewielka. Dlatego ja tu jestem.

– Czy pani dzieci nie pomagają pani?

– Moje dzieci nie dbają o mnie, zarówno mój syn, jak i córka mieszkają za granicą, zapomnieli o mnie, starej kobiecie.

Oczy kobiety były wypełnione łzami. Przyjrzałam się jej przetworom. Wszystko wyglądało całkiem smacznie.
Postanowiłam pomóc kobiecie i kupić wszystko. Zaniosę dżem mamie, uwielbia go, ale dawno go nie gotowała. Ogórki i pomidory zatrzymam dla siebie, lubię takie jedzenie. Kiedy kobieta usłyszała, że zamierzam wszystko kupić, nie mogła uwierzyć własnym uszom. Była zaskoczona i wzruszona.

-Chcesz wszystko?

– Tak, wszystko.

Wróciłam do domu w dobrym nastroju. Byłam szczęśliwy, że zrobiłam dobry uczynek. Czułam się w obowiązku, żeby pomagać starszym osobom. Szkoda, że w dzisiejszych czasach emeryci muszą mocno się napocić, aby przeżyć.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *