Paulina urodziła swoją córkę Wiktorię jeszcze przed ukończeniem szkoły. Był to duży cios dla jej rodziców, ponieważ córka dobrze radziła sobie w szkole i była wzorową uczennicą. Wstydem był również fakt, że dziewczyna nie przyznawała się do tego, kto jest ojcem dziecka. Szczególnie bolesne było to dla jej matki, która nie zauważyła zmian w zachowaniu swojego dziecka. Gdy ujawniono fakt ciąży, było już za późno, by cokolwiek zrobić. Czy córka zdecydowałaby się na taki krok? Miałam wrażenie, że nie bardzo się tym przejmowała. Dziecko urodziło się pod koniec sierpnia – mała niebieskooka piękność. Mama Pauliny wzięła urlop w pracy, żeby zająć się wnuczką. W tym czasie Paulina skończyła szkołę z wyróżnieniem i zdała egzaminy z wysokimi ocenami – dostała się na uniwersytet.
Miała przed sobą pięć lat nauki i, w miarę możliwości, opiekowała się Wiktorią, ale tak naprawdę główne zmartwienie spadło na barki jej matki – zająć się córką i wychowaniem maleńkiej wnuczki. Paulina była pilna i sumienna. Po ukończeniu drugiego roku studiów zaczęła pracować równolegle z nauką, co ułatwiło sytuację finansową rodziny. Dodatkowo co miesiąc na konto dostawała niewielką kwotę na zakup jedzenia i ubrań dla dziecka.
Dziewczyna nie ujawniła, kim był tajemniczy sponsor. Dziecko dorastało więc w dobrobycie i pod troskliwym nadzorem babci. Paulina przygotowywała się do obrony pracy magisterskiej i przeszła na studia dzienne. Skończyła studia i teraz ma w ręku dyplom.
Pewnego dnia, niespodziewanie dla matki, Paulina wróciła do domu z chłopakiem, swoim dawnym kolegą z klasy Szymonem. Jej matka od razu domyśliła się, że to on jest ojcem dziecka. Wystarczyło zobaczyć oczy chłopaka – takie same niebieskie jak Wiktorii. A jego włosy miały ten sam brązowy kolor. Czy warto było utrzymywać jego ojcostwo w tajemnicy? Teraz córka przyznała, że Szymon jest ojcem dziecka. Przez cały czas pomagał jej – przelewając pieniądze na jej konto. Są pewni swoich uczuć do siebie.
Paulina zataiła nazwisko chłopca, ponieważ po ukończeniu szkoły próbował dostać się do akademii wojskowej. Fakt, że miał dziecko, mógł utrudnić mu przyjęcie. A teraz oboje mają dyplomy w ręku i zamierzają zalegalizować swój związek, by żyć jak rodzina. Zdecydowali, że nie będą mieli ślubu kościelnego. Postanowili, że chcą zwiedzić z córką kilka krajów europejskich i spędzić wakacje we Włoszech. Pomyśleli też o babci Wiktorii, matce Pauliny, i poprosili ją, żeby przyjechała – zasłużyła na wakacje. Jeśli będzie chciała, może zamieszkać z nimi.