Natalia gotowała pierogi, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Nie zwróciła na to uwagi. Olek nakrywał już stół, a dzieci bawiły się w pokoju. Pukanie rozległo się ponownie, więc Natalia wytarła ręce i poszła zobaczyć, kto to. Gdy doszła do korytarza, usłyszała, jak ktoś szybkimi krokami schodzi ze schodów. „Musiał się pomylić” – pomyślała Nastia, ale gdy odsunęła się od drzwi, znów usłyszała kroki. Kiedy kobieta odważyła się otworzyć drzwi, zobaczyła na dywanie koszyk, z którego dobiegał płacz dziecka.
– Dziecko? Skąd to się wzięło? Kto położył dziecko na zimnej podłodze? – powiedziała Natalia, gdy nagle usłyszała nieznany głos:
– Na co czekasz? Weź ją! Daj dziecko Olkowi. Niech się tatuś wykarze.
Natalia spojrzała w górę i zobaczyła piękną, młodą kobietę stojącą na podeście.
– Dziecko jest jego! – powiedziała wreszcie i pospiesznie zeszła z piętra.
Natalia nie rozumiała, co się dzieje. Stała w oszołomieniu, gdy Olek podszedł do niej.
– Czy teraz zjemy kolację?
Natalia podniosła koszyk, odepchnęła Olka i weszła do środka. Dzieci były zaskoczone widząc, co matka im przyniosła.
– Skąd wzięłaś dziecko? – zapytała nagle jej córka.
– Przyniósł je bocian. – Zwracając się do męża, kontynuowała: – Idź do apteki, powiem ci, co trzeba kupić. A wy, dzieci, bądźcie cicho. Zosia chce spać. Kasia, teraz masz siostrę…
Wkrótce sąsiedzi dowiedzieli się o tym, co się stało w tej rodzinie. Jedni chwalili Natalię, że nie zostawiła dziecka na pastwę losu, inni potępiali ją za niańczenie dziecka kochanki męża.
Jej relacje z mężem pogorszyły się. Natalia jednak nigdy nie zapytała go, dlaczego to zrobił. Wiedziała, że musi to znieść dla dobra Zosi i własnych dzieci.
Minęło wiele lat. Dziewczyna skończyła 16 lat. Oglądała z rodzicami telewizję, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Serce matki podpowiadało jej, że coś jest nie tak. Pukanie było bardzo znajome. Otworzyli drzwi, a na progu stanęła kobieta:
– Wiele lat temu coś tu zostawiłam. – powiedziała, ocierając łzy.
– Zosia jest nasza. – powiedzieli wszyscy chórem i zamknęli drzwi…