Nigdy nie jem w domu mojej mamy. Dlaczego? Bo ma bardzo dziwne uzależnienie od papieru toaletowego.
Na przykład mama wyciera blachy do pieczenia papierem toaletowym. Najpierw je myje, a potem rozwija kartkę papieru w toalecie i zaczyna wycierać, aż wyschnie.
Kiedy mama je śledzie, używa również papieru toaletowego, który, co dziwne, przez cały ten czas był przechowywany w toalecie.
„Jacyś głupcy wymyślili serwetki!”- to było jej ciągłe wytłumaczenie, jak zwracałam jej uwagę. I w ogóle ich nie używa.
Widząc to, kupiłam mamie specjalne ręczniki papierowe, a ona przecięła je na pół i włożyła do toalety. Stosuje je według potrzeb, w kuchni i w toalecie, a także przy stole podczas obiadu i trzyma te ręczniki na muszli klozetowej! Kiedy to zobaczyłam, byłam oburzona! Jednak oświadczyła, że robi w swoim mieszkaniu, to co jej się podoba.
Mój mąż też jest wybredny, więc nie jada u mamy i jeśli matka nie pozbędzie się tego nawyku, nie będą jej odwiedzać.
Bez względu na to, jakie serwetki i ręczniki dajemy, mama nadal używa papieru toaletowego. Nawiasem mówiąc, przestała się już na nas obrażać, bo odmawiamy jej smakołyków, ale upiera się, że papier toaletowy jest czysty. Tak, jest czysty, ale stoi obok toalety i boję się nawet wyobrazić sobie, ile tam jest bakterii i innych zanieczyszczeń.
Toaleta to najbrudniejsze miejsce w całym domu i jak można używać jednej rzeczy w kuchni i toalecie? Nie rozumiem!
Reszta matek zachowuje się odpowiednio. Dba o siebie, pilnuje higieny, często myje ręce, ale ten jej nawyk mojej mamy po prostu mnie wkurza. Wszyscy jej przyjaciele nie są tym zawstydzeni, tylko mnie to denerwuje i obrzydza.
Martwię się, że używając papieru toaletowego podczas przygotowywania posiłków, moja mama może się czymś zarazić, ale nie potrafię w żaden sposób przemówić jej do rozumu…