Bartek miał cztery latka, kiedy trafił do domu dziecka. Jego rodzice żyli ale zostali pozbawieni praw rodzicielskich. Starał się zapamiętać rysy matki i nie tracił nadziei, że jego mama kiedyś po niego wróci. Całymi dniami siedział w oknie i czekał na nią. W jego pamięci rozbrzmiewał płacz jakiejś małej dziewczynki. Nie wiedział czemu akurat to pamięta i nie znał powodu jej płaczu. Czasami w nocy śniło mu się, że próbuje ją uspokoić ale nie wie jak. We śnie ciągle krzyczał: ”Cicho, nie płacz, niedługo wrócę”.
Pewnego dnia został wezwany do biura dyrektora. Ucieszył się, że może wreszcie przyszła mama. Niestety w biurze siedziała nieznana mu para. Kiedy wszedł do środka oboje zamilkli, po czy spojrzeli na siebie. Zaproponowali mu spacer a on się zgodził. Wzięli go za ręce i wyszli. Po drodze zaczęli mu o sobie opowiadać. Co robią, kim są, jaką mają pracę i zainteresowania. Kobieta zaczęła opowiadać o piesku, którego mają. Z całej rozmowy Bartek zapamiętał tylko pieska. Odprowadzili go z powrotem, nie umawiając się na następną wizytę. Bartek wiedział, że dzieci są zabierane na spacery przez ludzi, którzy chcą je adoptować. Zastanawiał się czy wrócą.
Wrócili, a raczej wróciła sama kobieta. Tym razem wizyta odbywała się w pokoju odwiedzin. Kobieta postanowiła mu wytłumaczyć dlaczego się nim zainteresowała.
– Mój mąż i ja mamy córeczkę, która jest naszym przybranym dzieckiem. Adoptowaliśmy ją, kiedy była bardzo mała. Ostatnio weszłam na stronę domu dziecka przeglądając zdjęcia zauważyłam, że masz takie samo nazwisko, jak nasza córka. Dowiedziałam się od dyrektora, że jesteście rodzeństwem.
– Mam siostrę? – zdumiał się Bartek.
Dopiero teraz zrozumiał kim była dziewczynka z jego snów.
– Chcemy, żebyście byli razem. – powiedziała kobieta. – Jeżeli nie masz nic przeciwko, to chcielibyśmy cię adoptować.
Minęło trochę czasu ale wreszcie brat i siostra mogli się połączyć i żyć razem. Bartkowi nie było łatwo się przystosować do nowych warunków ale wiedział, że wszystko zniesie, żeby być z siostrą.