Kiedy Marianna nie pojawiła się w stałym miejscu spotkań mieszkańców wsi, sąsiedzi przyszli sprawdzić czy wszystko u niej dobrze. Niestety kobieta nie doczekała ważnego wydarzenia w jej życiu i odeszła zanim poznała swoje wnuki.

Dzieci Marianny kilka lat wcześniej wyjechały za granicę i tam pozakładały rodziny. Kobieta nigdy nie widziała wnuków, a i dzieci bardzo rzadko przyjeżdżały. Ostatni raz widziała ich na pogrzebie męża, dwa lata wcześniej. Marianna, miała dopiero 62 lata i była sprawna fizycznie, dlatego, żeby zabić czas, jaki spędzała samotnie, poświęcała go na uprawę warzyw i owoców oraz przygotowywanie przetworów na zimę. Jedną z nielicznych rozrywek w jej życiu był przyjeżdżający raz w tygodniu mobilny sklep, w którym mogła kupować potrzebne produkty spożywcze. Była to atrakcja dla wszystkich mieszkańców wsi, którzy o stałej porze zbierali się na końcu ulicy z przygotowaną gotówką i z ciekawością i zniecierpliwieniem wypatrywali dostawcy. To był również czas na plotki i wymianę uprzejmości między dalszymi sąsiadami.

Marianna bardzo lubiła te spotkania, miała wówczas z kim porozmawiać i czuła się mniej samotna. Dzieci kupiły jej telefon i opłacały comiesięczny abonament, ale kobieta słabo pamiętała obsługę urządzenia, wiedziała jak odebrać połączenie, ale zapomniała jak wybrać rozmowę. Niestety rzadko ktoś do niej dzwonił, a kiedy już się doczekała, rozmowa była krótka, w chłodnym tonie i dało się wyczuć, że jest bardziej z poczucia obowiązku niż z chęci kontaktu z matką. A ona potrzebowała rozmowy, szczególnie teraz, kiedy nie było przy niej męża, a we wsi miała coraz mniej znajomych, bo albo wyjeżdżali do dzieci, albo zabierała ich śmierć. Marianna chciała, by dzieci przywiozły do niej w końcu wnuki, których nigdy nie widziała, ale dzieci wciąż tłumaczyły się brakiem czasu.

Kiedy podczas którejś soboty Marianna nie pojawiła się na końcu wsi w oczekiwaniu na obwoźny sklep, sąsiedzi zmartwili się, ponieważ nie wierzyli, że tak po prostu odpuściła ich jedyną rozrywkę. Wiedzieli, że coś musiało się stać i postanowili zajrzeć do niej w drodze do domów. Zastali otwarte drzwi i kiedy weszli do pomieszczenia, w którym kobieta spała, dostrzegli, że leży bez ruchu na podłodze. Natychmiast wezwali pogotowie i próbowali ją ocucić na różne sposoby, jednak lekarz stwierdził zgon. Na pogrzeb kobiety przyjechały jej dzieci, nie zabierając ze sobą ani partnerów, ani wnuków. Syn i córka Marianny zajrzeli do domu rodzinnego i zaczęli wspominać lata dziecięce, aż w końcu doszli do wniosku, że ich dzieci nigdy nie będą wiedziały co to znaczy smak wsi. Po chwili oboje rozpłakali się, ponieważ zdali sobie sprawę, że nawet nie zdążyli przedstawić matce wnuków.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *