Nie mogę się pogodzić z wyborem syna, chociaż wiem, że jako babcia powinnam się cieszyć. Jednak ja jestem rozczarowana jego stylem życia.

Mój syn wczoraj mi oświadczył, że spodziewają się z żoną trzeciego dziecka. Michał ma dopiero dwadzieścia osiem lat a jego żona dwadzieścia siedem. Niby powinnam się cieszyć ale jakoś nie potrafię. Oczywiście nie powiedziałam im o swoich uczuciach, bo pewnie skończyło by się kłótnią ale nie mogę zrozumieć, po co im następne dziecko.

Urodziłam syna w wieku dwudziestu dwóch lat i od razu byłam pewna, że nie będę mieć więcej dzieci. Czasy były dosyć ciężkie, więc skupiłam się głównie na tym, by zapewnić synowi godne życie, dobre wykształcenie i kochającą rodzinę. Nie zamierzałam całego życia spędzić w pieluchach, chciałam przeżyć jeszcze coś więcej.

Bardzo wcześnie zostałam wdową. Ciężko było mi wychowywać syna samej ale starałam się zrobić wszystko, by go wykształcić. Od ósmej klasy płaciłam za prywatne lekcje angielskiego. Syn dostał się na studia dziennikarskie i byłam z niego bardzo dumna. Mógł liczyć u mnie na wsparcie w każdym możliwym aspekcie.

Pod koniec studiów Michał poznał Basię i już wkrótce postanowili się pobrać. W wieku dwudziestu czterech lat został tatą po raz pierwszy, a dwa lata później urodziła się druga wnuczka. Żeby utrzymać rodzinę, syn musiał podjąć pracę w innym zawodzie. Okazało się, że mój wysiłek i włożone pieniądze w edukację syna, poszły na marne. Jego dyplom leży w szufladzie i się kurzy.

Basia od wielu lat siedzi w domu na urlopie macierzyńskim i, jak się okazuje, posiedzi na nim jeszcze kilka lat. Jak mój syn zdoła utrzymać sam taką dużą rodzinę?

Nie mogę zrozumieć, dlaczego ci młodzi ludzie pragną się w życiu ograniczać tylko do posiadania dzieci. Poza pieluchami, dziećmi i pracą, Michał nie widział w życiu nic więcej. Codziennie te same czynności, nic nowego się w ich życiu nie dzieje. Czy oni widzą w tym jakiś sens?

Mam obawy, że nie zatrzymają się na trzecim dziecku. Moim zdaniem powinni zacząć myśleć o sobie, bo w końcu szara rzeczywistość ich pożre i zapomną zupełnie o łączącym ich uczuciu.

Nie spodziewałabym się nigdy, że mój syn zdecyduje się na tak dużą rodzinę. Nie mogę się z tym pogodzić, chociaż wiem, że to nie moje życie. Chciałam dla syna czegoś lepszego.

Jak myślicie, mam rację, czy może się zupełnie mylę?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *