Moja babcia zawsze powtarzała mi, że przed ślubem trzeba dokładnie przyjrzeć się, jaką matkę ma mężczyzna. Dokładniej, trzeba zwrócić uwagę na stosunek do kobiet w rodzinie mężczyzny. Jakoś nie bardzo słuchałam rad babci, ale teraz naprawdę tego żałuję. Kiedy wyszłam za mąż, od razu rzuciło mi się w oczy, jak mój mąż i jego ojciec traktują moją teściową. Moja teściowa jest bardzo miłą i współczującą kobietą. Robi wszystko dla swojej rodziny, aby jej mąż i syn czuli się dobrze. Prasuje, pierze, sprząta i pysznie dla nich gotuje.
Mam jednak wrażenie, że ani jej mąż, ani syn nie zauważają wszystkich starań teściowej. Biorą ją za pewnik i nawet nie zdają sobie sprawy, jak wiele ona dla nich robi, dlatego po ślubie starałam się zmienić podejście męża do matki. Dużo z nim rozmawiałam, próbowałam mu uzmysłowić, że to wspaniała kobieta, skoro tak o nich dba, ale to wszystko było na próżno. A teraz zaczęłam zauważać, że mąż zaczął mnie traktować tak samo jak jego matkę.
Czy on naprawdę uważa, że mnie będzie traktować tak niewdzięcznie, jak swoją mamę? Próbowałam po raz kolejny rozpocząć z nim rozmowę na temat poszanowania pracy innych ludzi, ale on nie chce mnie słuchać. Mój mąż jednak bardzo się myli, jeśli mu się wydaje, że znów będzie taki sam schemat. Jeśli matka nigdy nie opuści rodziny, to żona jednak może to zrobić. Ponadto z mężem nie mamy jeszcze dzieci i nic mnie tu nie trzyma. Na razie nie zamierzam jeszcze decydować się na tak ostateczny krok. Dopóki jest nadzieja, będę próbowała zmienić jego zdanie i uratować rodzinę.