Albo dasz mi w tej chwili pieniądze, albo zabieraj syna do siebie!

Poznałam mojego męża, kiedy był już rozwiedziony. Z pierwszego małżeństwa miał trzynastoletniego syna, Bartka. Mój mąż stara się utrzymywać kontakt ze swoim synem, który gości u nas prawie w każdy weekend. Oczywiście kupuje mu także prezenty i wysyła byłej żonie alimenty.

Niedawno urodziłam córeczkę. Martwiłam się, że Bartek będzie zazdrosny ale okazało się, że bardzo lubi zajmować się przyrodnią siostrą. Ja również mam z Bartkiem dobre relacje. Zawsze, gdy chłopak jest u nas, zabieramy go ze sobą na spacer, wtedy on chce prowadzić wózek z małą.

Pewnego dnia przyszła do mojego męża matka Bartka i poinformowała go, że chłopak ma zapalenie płuc. Poprosiła o pieniądze na lekarstwa. Akurat tak się złożyło, że nie mieliśmy wtedy pieniędzy. Radek powiedział jej, że pożyczy pieniądze od kogoś z pracy i w ciągu tygodnia jej da. Była żona, słysząc to, wpadła we wściekłość i zaczęła krzyczeć na cały regulator. Było nam wstyd, bo słyszeli ją chyba wszyscy sąsiedzi. W końcu, gdy już wybrzmiały jej przekleństwa, usłyszeliśmy, że albo w tej chwili damy jej pieniądze, albo mamy zabierać Bartka do siebie.

Nie minęła godzina, jak przyprowadziła do nas Bartka i powiedziała, że mamy się nim zająć. Nie przyniosła nawet jednego ubrania dla chłopaka.

Bartek zaczął u nas mieszkać. Tęsknił za matką. Dzwoniła do niego ale kiedy tylko syn prosił o spotkanie, odmawiała. Nie mogłam zrozumieć jej postępowania. Jak można tak traktować swoje dziecko? Nawet zwierzęta nie porzucają swoich młodych. Gdy patrzyłam na tęsknotę Bartka, bolało mnie serce. Coś takiego na pewno zostawi ślad w jego psychice.

Kilka miesięcy później Bartek spotkał przez przypadek swoją matkę na ulicy. Nie poświęciła mu ani minuty swojego czasu, zabrała mu jedynie klucze od swojego mieszkania. Staraliśmy się w domu nie poruszać tematu matki chłopca, bo wiedzieliśmy, że to jest trudny temat dla niego. Do tej pory nie potrafię pojąć, jak można tak potraktować syna. Pozbyć się go przy najmniejszym problemie.

Najwyraźniej matka Bartka nie rozumie, że w problemy dorosłych nie wciąga się dziecka.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *