Michałek został oddany do domu dziecka, bo był ciężarem dla rodziny. Kiedy stał się bogaty, zaczęli nazywać go synem

Decyzja o oddaniu małego Michałka do domu dziecka nie była dla rodziców łatwa, ale wiedzieli, że nie stać ich na opiekę nad dwójką dzieci. Postanowili więc zatrzymać młodszego syna, a starszego oddać. W końcu on doświadczył już miłości rodziców, a młodszy jeszcze nie.

– Weźmiemy cię z powrotem, obiecuję, ale dopiero wtedy, gdy będziemy mieli pieniądze, więc na razie tam czekaj. Bądź dobrym chłopcem – powiedziała do niego matka i pocałowała go w czoło.

Przez pierwsze dwa lata jego rodzina przyjeżdżała często, przywożąc smakołyki lub zabierając go do domu na weekend, ale kiedy skończył 10 lat, rodzina zaczęła przyjeżdżać kilka razy w roku, a potem już w ogóle ich nie widział. Wtedy zrozumiał, że jedyną osobą na tym świecie, na którą może liczyć, jest on sam. Był inteligentny, więc zaczął inwestować całą swoją energię w siebie.

Sport, czytanie przydatnych książek, poznawanie nowych ludzi i nauka – na tym skupiał się w życiu. Nie przegapił ani jednej szansy, którą rzucił mu los: w wieku 19 lat dostał się na jeden z najlepszych uczelni w Polsce. Wszyscy jego wykładowcy chwalili młodego chłopaka za to, że jest tak innowacyjny i zaangażowany, więc nie było niespodzianką, że pod koniec 4 roku został zaproszony na staż w prestiżowej firmie. Od pierwszego dnia kierownik był przekonany, że zatrzyma tego młodego człowieka w swoim zespole, a za kilka lat Michał zajął jego miejsce.

W tym miejscu zaczynają się główne wydarzenia. Michał nie myślał o swoich rodzicach. Starał się o nich zapomnieć, tak jak oni kiedyś zapomnieli o nim, i cały swój wolny czas poświęcał sobie, jednak rodzice uznali, że czas ponownie pojawić się w jego życiu.

Znaleźli go dzięki wychowawcom z domu dziecka, którzy utrzymywali z chłopcem kontakt. Poprosili go o przebaczenie i pomoc, bo jak się okazało, jego młodszy brat związał się z niewłaściwym towarzystwem, pogrążył całą rodzinę w długach i uciekł. Prawie wyrzucono ich z domu, bo nie mają z czego spłacać długów. Przyszli więc do najstarszego syna, by prosić o pomoc. Myśleli, że znów staną się rodziną, jak za starych, dobrych czasów, gdy nie miał jeszcze 8 lat.

Tym razem jednak zamienili się miejscami. Zamiast płaczącego dziecka, które chciało wrócić do domu, byli rodzice, którzy płakali i chcieli pieniędzy, a zamiast rodziców, którzy nie dbali o jego uczucia, był bezwzględny Michał. Nie, nie przegonił ich, spokojnie dał im pieniądze na spłatę długów i poprosił, żeby więcej się z nim nie kontaktowali.

Wszystkie jego marzenia o szczęśliwej rodzinie umarły tam, w domu dziecka, gdy po raz pierwszy samotnie obchodził swoje urodziny.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *