Renata przybyła do wsi na wschodzie Polski wraz ze swoim małym synkiem. Uciekała od swojego poprzedniego życia i chciała wszystko zacząć na nowo. Oszczędności zainwestowała w zakup niewielkiej chaty w zupełnie obcej sobie wsi i znalazła pracę w pobliskim miasteczku. Ciężko jej było zaaklimatyzować się w nowym społeczeństwie, szczególnie z małym dzieckiem.
Przed pracą odwoziła go do żłobka, a po pracy go odbierała, robili razem zakupy i wracali do domu. Lokalni mieszkańcy długo o niej plotkowali, ale w końcu ucichli, kiedy poznali, jaka z niej pracowita i zaradna kobieta. Renata była dobrym człowiekiem, lubiła pomagać innym, a do tego miała zaraźliwy śmiech i ludzie ją uwielbiali. Udało jej się wtopić w nową społeczność i po kilku miesiącach czuła się na wsi jak w domu. Jej syn, Kamil, szybko dorastał i był ciekawy świata. Kiedy kończył szkołę średnią, marzył, by pójść na studia, na szczęście jego matka była na to gotowa, bo od kilku lat odkładała pieniądze na ten cel. Chciała, by syn się kształcił i miał lepsze życie niż ona.
Nie chciała, by musiał ciężko pracować na wsi, marzyła o tym, żeby znalazł dobrą pracę w mieście i modliła się o to gorliwie. Udało się, Kamil ukończył politechnikę z wyróżnieniem, a później od razu rozpoczął pracę. Niestety nie wracał do matki zbyt często, mimo iż za pierwszą wypłatę kupił sobie samochód. Zataił przed matką również fakt, że się ożenił, swoją wybrankę przedstawił matce dopiero pół roku po ślubie. Renata czuła się pominięta i zapomniana przez syna, ale też cieszyła się, że ułożył sobie życie. Jednak ból w jej sercu był tak duży, że nie umiała powstrzymać łez, gdy podawała rękę żonie Kamila, Dagmarze. Syn, widząc łzy matki, próbował załagodzić sytuację i z ogromna radością wyznał, że spodziewają się dziecka i poprosił, by przestała płakać. Przytulił mamę i ucałował ją czule w czoło, a ona się uśmiechnęła. Tego dnia jeszcze wiele razy wzruszała się słuchając opowieści z życia młodych.
Kobieta nie potrafiła zrozumieć, dlaczego jej syn nie wziął ślubu kościelnego, a kiedy go o to spytała, odrzekł, że nie wyobrażał sobie stać przed ołtarzem nie znając nawet prawdy o swoim ojcu, nie wiedział czy żyje, czy powinien zapraszać go na ślub. Mężczyzna w swoim dzieciństwie wiele razy pytał o ojca, ale nigdy nie uzyskał odpowiedzi i w końcu oddalił się od matki, bo uznał, że go oszukuje. Wspominając o ojcu i wyciągając stare rany, doprowadził matkę do płaczu, nie znał litości i Dagmara musiała interweniować. Przytuliła teściową i zaprowadziła ją do sypialni, gdzie kobieta się uspokoiła i zasnęła. Żona wróciła do męża i zrobiła mu wyrzuty, że tak źle traktuje matkę, a Kamil wciąż zdenerwowany wyznał jej, że niezwykle istotne jest dla niego, aby poznać swoje korzenie i dowiedzieć się w końcu kim jest i czy jego ojciec żyje.
Kiedy Renata się obudziła, była sama w domu i znowu się rozpłakała. Syn nie odwiedzał jej przez kolejny rok, a kiedy przyjechał, przedstawił jej wnuka, kilkumiesięcznego Damianka. Następnym razem Kamil przyjechał już z dwójką dzieci i tak widywali się raz lub dwa razy w roku. Ciągle słyszała wymówki, dlaczego Kamil nie odwiedza jej częściej i tęskniła za nim, a im była starsza, tym gorzej znosiła samotność. Starała się wszystko zrozumieć i zaakceptować, ale bardzo cierpiała. Lata mijały, Renata zbliżała się do wieku 90 lat i jak co roku, miała w planach iść z okazji urodzin do kościoła. Kamil postanowił zrobić matce niespodziankę, dopiero kiedy został dziadkiem, zdał sobie sprawę jak ważne są odwiedziny dzieci i chciał sprawić mamie przyjemność w tym ważnym dniu. Parafia we wsi Renaty nie była duża i w tygodniu odprawiano tylko jedną mszę, więc nie musiał się zastanawiać o której godzinie ma przyjechać, by zastać mamę w kościele.
Kiedy Renata dotarła na miejsce, zobaczyła, że w środku są wszyscy, cała jej najbliższa rodzina – syn, synowa i wnuki z małżonkami i dziećmi. Wszyscy przyszli, by towarzyszyć jej w tym dniu. Renata nie wiedziała z czego cieszyć się bardziej, z tego, że dożyła w zdrowiu tak sędziwego wieku, czy tego, że w końcu zobaczyła rodzinę w komplecie. Po mszy rodzina zaprosiła Renatę na uroczysty obiad w restauracji, by dalej wspólnie świętować. Kobieta nigdy w życiu nie widziała tak wymyślnych dań ani nie jadła tortu, który ktoś przygotował specjalnie dla niej. Gdy przyjęcie zbliżało się już do końca, Renata poprosiła o ciszę i zaczęła mówić. Uznała, że lepszej okazji nie będzie i żałowała, że nie wyznała synowi prawdy wcześniej. Zebrała myśli i kierując wzrok na Kamila powiedziała: „Kamil, kochany, wybacz, że nie powiedziałam ci nigdy prawdy.
Nie tylko nie wiem kto jest twoim ojcem, ale również nie mam pojęcia kim jest kobieta, która cię urodziła”. W tym miejscu Renacie załamał się głos i łzy napłynęły do oczu. W sali zapanowała cisza i wszystkie oczy skierowały się na nią. Kamil wstał, podszedł do mamy i zapytał z niedowierzaniem: „Ale jak to? Co ty mówisz, mamo?” A Renata, łamiącym się głosem kontynuowała: „Prawdę mówię, kochany. Pewnego dnia, kiedy traciłam nadzieję, że kiedykolwiek będę mieć dzieci, wyszłam na długi spacer po lesie i przy rzece znajdującej się kilka kilometrów od mojej wsi usłyszałam płacz. Przeszukałam wysoką trawę, rozglądając się przy tym dookoła w poszukiwaniu żywej duszy, ale nie było nikogo. W końcu dotarłam do zawiniątka, to byłeś ty, malutki i bezbronny, porzucony w lesie. Domyślam się, że kobieta, która cię tam zostawiła, nie chciała twojej śmierci, ale na pewno miała swoje powody, dla których zdecydowała, by zostawić cię w miejscu, gdzie mogli odnaleźć cię jacyś ludzie.
Zabrałam cię i pokochałam od pierwszego wejrzenia. Moja siostra pomogła mi wyrobić dokumenty, zgodnie z którymi to ja jestem twoja matką, ale później musiałam opuścić rodzinne strony, by nikt nie dowiedział się prawdy”. Kamil cały drżał ze wzruszenia, chciał przytulić matkę i prosić ją o wybaczenie, ale ona go powstrzymała i mówiła dalej: „Całe życie obawiałam się co się stanie, gdy dowiesz się prawdy. Podejrzewałam, że odwrócisz się ode mnie, bo nie jestem twoją matką. Dlatego przez te wszystkie lata nie odpowiadałam na twoje pytania odnośnie ojca”. Kamil, ze łzami w oczach objął Renatę i powiedział do niej: „A kim jesteś, jeśli nie moją matką? To ty mnie wychowałaś i obdarzyłaś miłością”.
Po tych wyznaniach mężczyzna zaczął częściej odwiedzać mamę, a po kilku miesiącach zabrał ją na stałe do siebie, by się nią opiekować. Zrozumiał wartość matczynego poświęcenia i czuł, że chce się jej odwdzięczyć za wszystko, co dla niego zrobiła.