Pewnego dnia odwiedziła mnie wnuczka. Dawno się nie widziałyśmy, więc cieszyłam się na jej widok.
– Kochana, jak miło, że wstąpiłaś do mnie. Tak dawno u mnie byłaś. Dlaczego nie uprzedziłaś, że przyjedziesz? Upiekłabym coś dobrego, a tak nie mam nic słodkiego do kawy.
– Nie martw się babciu, ja tylko na chwilkę. Muszę z tobą porozmawiać. – powiedziała poważnym tonem.
– Coś się stało? – zapytałam zaniepokojona.
– Ja chciałam cię tylko ostrzec przed Romkiem. Mój brat, gdy tylko przepiszesz mu mieszkanie, odda cię do domu starców.
– O mnie się nie martw, Basiu. Lepiej idź do sklepu i kup jakieś ciastko do kawy. – odpowiedziałam spokojnie.
W tym momencie do pokoju wyszedł Romek.
– Co siostrzyczko? Przyjechałaś namawiać babcię, żeby to tobie przepisała mieszkanie? Przecież każdy wie, co planujesz. Sprzedasz je i wyjedziesz zagranice.
– Czy wy w końcu przestaniecie się kłócić? – powiedziałam podniesionym głosem. – Prosiłam o ciasto do kawy. Roman idź z Basią do sklepu, może po drodze ochłoniecie trochę.
Gdy wychodzili, do domu wróciła Ela, żona Romka. Romek z żoną zamieszkali ze mną 2 lata temu. Bardzo polubiłam tą dziewczynę. Często razem rozmawiałyśmy. Ela chętnie mi pomagała, gotowała, zajmowała się domem. Miła, skromna, pracowita. Była zupełnie inna niż moje wnuki.
Gdy Romek z Basią wyszli, Ela zapytała, co tu się dzieje.
Poprosiłam ją, żeby usiadła, bo chciałabym z nią porozmawiać.
– Kochane dziecko – zaczęłam. – Wiesz jak bardzo cię lubię, prawda? – Dziewczyna skinęła tylko głową.
– Czy to prawda, że chcecie mnie oddać do domu starców? – zapytałam wiedząc, że odpowie szczerze.
– Babciu, ja jestem temu przeciwna, ale Romek… Romek ma taki plan. – odpowiedziała smutno.
– Powiedz mi, dlaczego sprzedałaś swoją kawalerkę i zgodziłaś się zamieszkać ze starą kobietą?
– Musiałam sprzedać, bo Romek miał długi i mógłby pójść do więzienia. Ja go tak bardzo kocham, nie mogłam na to pozwolić.
– Dziecino, ale on cię nie kocha i nie zasługuje na ciebie. Jemu chodziło tylko o twoje mieszkanie i pieniądze, jakie za nie mogliście otrzymać.
– Mylisz się babciu.- stanowczo oświadczyła Ela.
Uśmiechnęłam się, popatrzyłam na nią i powiedziałam, że niedługo wszystko się wyjaśni.
Wkrótce wrócili Basia z Romkiem. Od razu było widać, że się kłócili, ale udawałam, że tego nie widzę. Ela zrobiła wszystkim kawę i pokroiła ciasto. Nałożyłam sobie kawałek ciasta na talerz i usiadłam przy stole. Skubiąc łyżeczką ciasto spokojnym tonem oświadczyłam, że swoje mieszkanie zapisałam Kościołowi. Basia bez słowa wstała od stołu i wyszła.
Za to Romek zaczął wykrzykiwać, że wraca do rodziców. Że nie ma zamiaru za darmo opiekować się staruchą. Mało tego powiedział też, żeby Ela poszukała sobie jakiegoś mieszkania, bo nie jest mu do niczego potrzebna.
– Ela płacząc, zapytała go gdzie ma iść, przecież dla niego sprzedała swoje mieszkanie. Zdenerwowany machnął tylko ręką i poszedł pakować swoje rzeczy.
Wkrótce Roman wyszedł, na odchodne rzucając, że jutro złoży w sądzie wniosek rozwodowy.
Ela stała przy oknie zanosząc się płaczem.
Podeszłam do niej, delikatnie pogłaskałam ją po włosach.
– Widzisz? Wszystko się wyjaśniło. Już wiadomo, o co komu naprawdę chodziło. Nie chciałaś mi wierzyć, że Roman cię nie kocha. Ale nie martw się, on nie był ciebie wart.
-Babciu, ale gdzie ja się teraz podzieję. Co mam ze sobą zrobić?- zapytała szlochając.
-To proste zostaniesz ze mną. To wszystko, o spadku dla kościoła, to był tylko taki test – sprawdzian dla moich wnuków. Niestety, nie zdali go, ale ty nie musisz się o nic martwić. Zawsze byłaś dla mnie dobra i dlatego to właśnie tobie zapiszę moje mieszkanie. Ela uśmiechnęła się, ucałowała mnie i się przytuliła.
-No dobrze, już dobrze. Przytuliłam ją do siebie. – No, to teraz tylko jeszcze muszę znaleźć Ci wartościowego mężczyznę, który pokocha Cię za to jaka jesteś, a nie za to co posiadasz.