Razem z mężem postanowiliśmy w tym roku spędzić wakacje w kraju i pozwiedzać miejsca, w których jeszcze nie byliśmy. Aby nie wydawać dużo pieniędzy w drodze, kupiliśmy bilety na zarezerwowane miejsce. W pociągu okazało się jednak, że mimo rezerwacji ktoś już zajął jedno z nich. Grzecznie zagadaliśmy i poprosiliśmy, aby przesiadła się, pokazaliśmy również bilety na dowód rezerwacji. Kobieta bardzo się oburzyła, zaczęła krzyczeć: „Jak możecie tak traktować starszych, nie zamierzam się przesiadać! Żądam ustąpienia mi miejsca, jestem kaleką!„
Widać było na pierwszy rzut oka, że jest to kobieta po pięćdziesiątce, jednak nic nie wskazywało na jej niepełnosprawność. Kilka razy nawet nam ubliżyła, miała dużo energii jak na chorą osobę. Postanowiłam, że nie odpuszczę.
Codziennie jeżdżę do pracy autobusem, często zdarza się osoba starsza lub ktoś, kto bardziej potrzebuje usiąść. Nie widzę przeszkód, by ustąpić takiej osobie swojego miejsca. Ona zaczęła nas bezpodstawnie obrażać a to nie było z jej strony w porządku. W końcu mieliśmy rezerwację, to ona usiadła w nieprawidłowym przedziale. Staraliśmy się jej to spokojnie wytłumaczyć, aby rozwiązać sprawę pokojowo. Chcieliśmy tylko usiąść na swoich, wyznaczonych na bilecie miejscach.
Mąż zaproponował nawet, że pomoże jej z walizkami oraz ze znalezieniem miejsca wyznaczonego na jej bilecie. Ta jeszcze bardziej się zdenerwowała i zasugerowała mężowi chęć zrabowania jej bagażu. Sytuacja zaogniła się, postanowiłam zakończyć ten spór i znaleźć konduktora licząc na to, że wreszcie będziemy mogli spokojnie rozpocząć podróż. Gdy szliśmy w kierunku naszego przedziału, seniorka nagle wyszła i podążyła szybko w stronę drzwi wyjściowych. Od razu domyśliliśmy się, o co chodzi.
Kierownik pociągu wyprowadził kobietę na peron, awanturowała się z nim tak głośno, że słychać ją było na całym dworcu. Podróżowała na gapę.
Gdyby potraktowała nas normalnie i grzecznie porozmawiała, zamiast się kłócić, pewnie dojechałaby do wyznaczonego celu, o ile nie sprawdzaliby biletów. Wyraźnie czuć było od niej alkohol. Chwilę zastanawialiśmy się z żoną nad całym tym zajściem, kiedy ruszyliśmy w drogę. Uważaliśmy, że postąpiliśmy słusznie. Po prostu nikt nie zareaguje na chamstwo z szacunkiem.