Olek, pięciolatek, wrócił z przedszkola do domu, pełen emocji, i natychmiast rzucił się ojcu na szyję:
– Tato, tato, powiem ci coś!
– Och – Paweł był bardzo zaskoczony i spojrzał na swoją żonę.
– Kasia, co się dzieje z naszym synem? On się trzęsie.
– Nie wiem – odpowiedziała mama Olka – Całą drogę milczał, a kiedy zobaczył ciebie, po prostu wybuchł euforią.
– No, tato! – Olek niecierpliwie przerwał rozmowę rodziców – Ona jest taka… taka…
– Kto? Ciocia z przedszkola? – uśmiechnął się ojciec.
– Atrakcyjna, taka właśnie jest – Pawłowi opadła szczęka. Twarz Kasi też się trochę wykrzywiła, ale szybko się opamiętała:
– Olek! – krzyknęła matka.
– No co? – zdziwił się syn – To nie moja wina, że jest piękną kobietą. Kiedy wchodzi do naszej grupy, wszyscy szalejemy.
– Zamknij się, powiedziałam! – powtórzyła ze złością matka i spojrzała pytająco na męża. – Kogo oni tam zatrudniają, że nawet dzieci za nią szaleją? Czy ona biega w bieliźnie przed nimi?
– Nie nakręcaj się, Kaśka – uśmiechnął się mężczyzna.
– Słyszałeś, co powiedział twój syn? Ty też byś ją polubił. Co to ma znaczyć? – nie ustępowała żona.
Paweł spojrzał na syna uważnie.
– Olek, skąd wziąłeś to słowo „atrakcyjna”?
– Z domu – odpowiedział ochoczo syn.
– Jakiego domu? – Kasia zdenerwowała się jeszcze bardziej.
– Naszego domu – powiedział syn i spojrzał na ojca szczerymi oczami.
– Kogo tak nazwałeś? – nie ustępowała żona patrząc tym razem na męża.
– Ciebie, pewnie… – uśmiechnęła się Paweł – Kiedyś…
– Nie pamiętam
– Ja pamiętam! – krzyknął syn i spojrzał chytrze na matkę – Mamo, czy zapomniałaś tego słowa?
– Olciu, jesteś jeszcze mały. Nie powinieneś tak mówić o kobietach… – Kasia patrzyła na swoje dziecko z niepokojem. – Dobrze?
– Tak – przytaknął syn.
– Jutro zobaczę tę panią na własne oczy, a wtedy…- Zaczął mąż, a Kasia wyobraziła sobie, co zrobi jej mąż nowej przedszkolance. Na pewno od razu wpadłaby mu w oko…
– Oluś, powiedz mi, czy ta kobieta jest atrakcyjna? – zapytała nagle Paweł.
– Zwariowałaś? – Kasia była już naprawdę bardzo zdenerwowana. – Postanowiłaś teraz edukować syna?
– Cicho, cicho – odparł mąż.
– Jest dobra… – odpowiedział syn.
– I to wszystko? – Paweł uśmiechnął się.
– Jest też czuła… i troskliwa… i opowiada ciekawe historie – wymieniał chłopiec .
– Czy to wszystko? – dopytywał jego ojciec.
– Tak. Jest taka sama jak mama. Mówię ci, tato, ty też byś ją polubił – krzyknął z entuzjazmem Olek.
– O mój Boże – Kasia nagle zgięła się w pół i zaczęła trząść się ze śmiechu. Syn spojrzał ze zdziwieniem na matkę, potem na ojca, który z trudem powstrzymywał śmiech.
– Tato, dlaczego się śmiejecie? – nie rozumiał chłopiec.
– Nic, Oluś, wszystko jest w porządku! – Paweł pacnął syna w głowę. – Po prostu cieszymy się, że masz taką fajną ciocię w przedszkolu. Ale mimo to, nie używaj takich słów mówiąc o cioci, dobrze?
– Dobrze – zgodził się syn, – i patrząc na matkę, również zachichotał.