Kiedy przygotowywałam jedzenie na wieczorne przyjęcie z okazji urodzin męża, pomyślałam, że być może byłam zbyt surowa dla syna. Jest moim jedynym dzieckiem, ale zawsze marzyłam o córce i synową pokochałam jak matka, a wnuki to była moja największa miłość. Jak tylko Miruś powiedział mi, że rozwodzi się z Klaudią, wpadłam w depresję, bałam się, że nie będzie chciała utrzymywać ze mną kontaktu i pozbawi mnie wnuków. Obraziłam się na syna i powiedziałam, że żadnej kobiety, z którą się zwiąże, nigdy nie uznam za synową, bo jedną już mam i nikt jej nie zastąpi. Miałam żal do Mirka, że tak potraktował rodzinę, jego najmłodsza córka nie skończyła nawet roku, a on zostawiał ich dla innej kobiety. Było mi zwyczajnie wstyd za niego, nie umiałam tego zrozumieć, nic go nie tłumaczyło! Biedna Klaudia miała przejąć cały trud rodzicielstwa, a on chciał się dobrze bawić z inną. Na szczęście moja synowa to mądra kobieta i doskonale daje sobie radę.
To już półtora roku, jak Mirek układa życie u boku innej kobiety, a od rozwodu minęło osiem miesięcy! Okazuje się, że wszystkie jego delegacje i nadgodziny w pracy spędzał z kochanką, a Klaudia niczego nieświadoma poświęciła się byciu matką jego dzieci. Ona była w ciąży, kiedy Miruś zabawiał się z młodszą kobietą. No wstyd! Takiego potwora wychowałam… Pewnie ta jego sielanka trwałaby po dziś dzień, ale kochanka zapragnęła być żoną i zmusiła go do rozwodu. Możecie mnie potępić jako matkę, ale w tej sytuacji stanęłam po stronie synowej, nie zrobiła nic, czym zasłużyłaby na taką zniewagę ze strony męża. Mirek oczywiście próbował się tłumaczyć, że chce być szczęśliwy, a Klaudia mu tego nie daje, wybielał się, że będzie płacił alimenty na dzieci, ale dla mnie to nie jest rozwiązanie. Przysięgał przed Bogiem, a potem dla pierwszej lepszej kobiety porzucił rodzinę. Dzieci potrzebują ojca, a nie sponsora!
Miesiąc temu Mirek znowu został ojcem, cała rodzina oczekiwała ode mnie, że będzie to powód, by wybaczyć synowi i przyjąć nowego wnuka i uznać synową, ale ja zdania nie zmienię! Oczywiście wnuk to wnuk, chętnie go poznam i mogę się nim czasem zająć, ale synową mam tylko jedną. Wiele razy prosiłam syna, żeby przemyślał swój wybór i wrócił do Klaudii, która wciąż go kochała, ale on uparł się i założył nową rodzinę, nie licząc się z naszym zdaniem. To czemu ja mam iść na jakieś ustępstwa? To dlatego na urodziny męża zaprosiłam tylko Klaudię i jej dzieci. Mirek zadzwonił i zapowiedział, że przyjedzie z żoną i dzieckiem, ale nie pozwoliłam mu na to. Stwierdziłam, że jeśli chce przyjechać, to może wziąć syna i chętnie ich przyjmiemy, ale nie chcę widzieć jego nowej parterki, bo urodziny świętujemy tylko z rodziną. Jednak on oznajmił, że bez niej nigdzie nie jedzie.
Cieszę się, że Klaudia wciąż ma z nami dobry kontakt i często się odwiedzamy. Rozmawiamy jak matka z córką, a z tych rozmów wiem, że nie jest zainteresowana budowaniem nowego związku. Bardzo trudno jej zaufać mężczyznom, poza tym postanowiła poświęcić się wychowaniu dzieci i samodoskonaleniu. Chętnie jej pomagam, kiedy jest dłużej w pracy, odbieram wnuki i przywożę je do siebie. Zajmuję się nimi również wtedy, gdy Klaudia potrzebuje trochę odpocząć. Chciałabym, żeby poznawała nowych ludzi, może jeszcze ułoży sobie życie i zwiąże się z jakimś mądrym mężczyzną, który pokocha ją i nie zawiedzie. Dbam o nią jak o własne dziecko, tym bardziej, że jej rodziców już nie ma na tym świecie. Widzę, że powoli zaczyna się uśmiechać i zapomina o moim synu, myślę, że to dobry znak.