Zdrada, jakiej dopuścił się mój dziadek, wbrew pozorom, nie załamała mojej babci, wręcz przeciwnie.

Moja babcia, o której pragnę Wam dzisiaj opowiedzieć, to kobieta, która przez całe swoje życie odznaczała się spokojem, cierpliwością i przemiłym usposobieniem. Każdy z nas, jej wnuków, uważał ją za źródło czułości, miłości i wyrozumiałości. Do tej pory pamiętam zapach jej ciast i ciepło bijące od jej osoby. Natomiast zupełnie inaczej sprawa miała się z dziadkiem. Od niego bił zapach tytoniu, bimbru i niemytego ciała. Pamiętamy go jako wiecznie niezadowolonego, burkliwego faceta, na którego kolana nigdy nie przyszło nam do głowy się wdrapać. Babcia starała się nam tłumaczyć niemiłe usposobienie dziadka jego ciężką pracą na kolei, jednak uważaliśmy, że to tylko wymówki. Był zwyczajnym zrzędą, który zatruwał życie naszej ukochanej babci.

Dziadek pracował przy naprawianiu torów. Wstawał o świcie i nie ważne jaka była pogoda, musiał ciągnąć przez wiele kilometrów wóz z narzędziami, by razem ze swoim kolegą naprawiać wszelkie usterki. Ta praca mocno nadwyrężyła jego zdrowie, dlatego wielokrotnie dostawał od związków skierowanie do sanatorium. Nigdy nie chciał z nich korzystać twierdząc, że sanatoria są dla “bab”. Jednak po przejściu na emeryturę dolegliwości zaczęły mu doskwierać coraz bardziej, kolano odmawiało posłuszeństwa do tego stopnia, że dziadek nie mógł sobie z tym poradzić. W końcu postanowił posłuchać się lekarza i wyjechać. Babcia spakowała mu walizkę i odprowadziła na dworzec. Po czym aż podskoczyła z radości, gdy pociąg wreszcie odjechał. Trzy tygodnie wolności! Żadnego picia, marudzenia i kłótni.

Przez trzy tygodnie babcia wreszcie miała swoje życie dla siebie. Po wszystkich latach, kiedy robiła tylko to co chciał dziadek, kiedy wysłuchiwała jego narzekań na zbyt zimną zupę, niedopieczone ciasto, kiepski program w telewizji, wreszcie mogła robić wszystko według własnego uznania. Babcia piekła ciasta i chodziła z nimi do sąsiadów na pogaduszki. Rozsiadała się przed telewizorem, by w spokoju oglądać seriale. Cieszyła się każdą chwilą i jednocześnie martwiła, że niedługo jej laba się skończy. Trzy tygodnie później grzecznie czekała na powrót męża, jednak jedyne czego się doczekała to sms, w którym dziadek informował, że nie wraca do domu. “Spotkałem Iwonę, zamieszkamy razem. Nie wracam do domu.” Babcia kilkakrotnie przeczytała wiadomość, po czym pobiegła do świętego obrazka i wykrzyknęła: Dziękuję!!! Natychmiast zaczęła pakować wszystkie rzeczy dziadka, ubrania poskładała tak, jak lubił, na wierzch położyła dokumenty, dodała wszystkie jego wędki, nagrody i inne pierdoły. Pracowała cały dzień i pod wieczór cały dobytek dziadka stał schludnie spakowany na werandzie. Minęły następne dwa tygodnie, czas wakacji dobiegł końca i na progu domu pojawił się dziadek. Co zastał?

Powiem Wam szczerze, że kiedy dowiedziałem się o tym co zrobił dziadek i zobaczyłem reakcję babci, miałem nadzieję, że dziadek się nie rozmyśli i nie wróci. Przez te trzy tygodnie obserwowałem babcię i widziałem, jaka była bez niego szczęśliwa, kiedy wreszcie, po tylu latach, mogła być po prostu sobą. Zaraz po spakowaniu dziadkowych walizek babcia rzuciła się w wir odnawiania mieszkania. Pojechała kupić tapetę ( dziadek tolerował tylko białe ściany ), wybrała nowe, długie, kolorowe zasłony ( dziadek lubił tylko krótkie firanki ), wyciągnęła z szafy nowe naczynia, które dostała kiedyś w prezencie ale nie mogła używać na co dzień, bo dla dziadka taka ekstrawagancja tylko na święta. Powywalała wszystko co jej się nie podobało. Kiedy była usatysfakcjonowana wyglądem mieszkania, wzięła się za ogród. W tym musiałem jej trochę pomóc, więc według jej życzenia powycinałem krzaki porzeczek i zasadziliśmy tam jagody. W miejsce malin, które chciał dziadek, babcia zasadziła truskawki i poziomki. Babcia zawsze marzyła o posiadaniu drzewa wiśni i śliwki, więc nic nie stało już na przeszkodzie, by spełniła swoje marzenie. Poszła na całość i zaryzykowała również posadzenie winogron. Aż miło było patrzeć na radość bijącą od tej kobiety.

Dom babci stał się w ciągu dwóch tygodni ciepły i przytulny. Zniknęły stare ceraty, powyszczerbiane naczynia i poprute narzuty. Babcia rozkwitła. Zaczęła dbać również o siebie: kupiła sobie kremy do twarzy i rąk, pachnące żele do kąpieli i ufarbowała włosy. Po jakimś czasie zaczęła zapraszać do domu gości, sprzedawać owoce na ryneczku i zapisała się do klubu seniora, by razem z koleżankami haftować i śpiewać w chórze. Okazało się, że życie przed sześćdziesiątką może być piękne. Zaczęli się nawet koło niej kręcić adoratorzy, jednak babcia zna już sekret szczęścia: być sobie samemu panem.

Nam, wnukom, miło patrzeć na szczęście kobiety, która przez całe życie była tłamszona. Okazuje się, że nieraz niewiele trzeba, by zmienić swoje życie na lepsze. Czasami wystarczy zdrada. Obserwując zachowanie babci wyciągnęliśmy wnioski i żadne z nas nie będzie nigdy dla swojej połówki takim “dziadkiem”, z którego zdrady partner będzie się cieszył.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *