Mój dom był obok lasu. Bardzo kochałam przyrodę. Pomimo tego, że mój dom był na uboczu, z daleka od innych domów i sklepu, czułam się w nim bardzo dobrze. Mieszkałam z mężem w tym domu przez wiele lat i byliśmy bardzo szczęśliwi.
Ale niestety 7 lat temu zmarł mój mąż. Po jego pogrzebie zostałam sama. Mój syn, Tomek przyjeżdżał do mnie bardzo rzadko. Pewnego dnia przyjechał do mnie i zażądał, abym dała mu kilka swoich kurczaków, a najlepiej wszystkie.
– Dlaczego, synu? -zapytałam. Stwierdził, że są pożywne, bardzo smaczne i zdrowe! Nie to, co te nafaszerowane chemią w sklepie.- Nie masz z nich żadnego pożytku, mięsa nie jesz a jajka rozdajesz sąsiadom.A trzeba o nie dbać! I po co ci to?
Byłam zmuszona się zgodzić. Rzadko jadłam mięso a jajek potrzebowałam dosłownie kilka. Resztę rozdawałam.
– Dlaczego nie przyprowadzisz do mnie moich wnuków?
– Wiesz, mamo, będą się tu nudzić! Tam, w mieście, mają dużo zabawek, telewizję, komputery. Poza tym tak często chorują. A jeśli złapią tutaj infekcję?
Sylwia już trzy razy brała zwolnienie żeby zostać z nimi w domu. Bardzo rzadko chodzą do przedszkola z powodu chorób. Synowa też rzadko do mnie przyjeżdżała, bo dużo pracowała i opiekowała się dziećmi. Syn przygladał mi się, jak pracuję w ogrodzie.
– Mamo. Masz już swoje lata. To nie jest praca dla ciebie. Widzę, że ciężko Ci to wszystko ogarnąć. Ogród,dom. Może czas odpocząć?-zapytał. Podszedł do mnie. Pomału zabrał mi motykę z rąk.
-Może chciałabyś zamieszkać z nami, w mieście? Być bliżej wnuków?
Mój świat bardzo różnił sie od świata mojego syna. Nie wiedziałam, czy się tam odnajdę. Szczerze powiedziawszy bałam się tego.
– Będę Wam tylko przeszkadzać! Pozatym, starych drzew sie nie przesadza.- próbowałam odwieźć go od tego pomysłu.
-Nie będziesz nam przeszkadzać! Pomożesz nam, spędzisz czas z wnukami. Nie musisz robić nic specjalnego.
Naprawdę nie chciałam opuszczać swojego domu, jednak samotność i obowiazki doskwierały mi coraz bardziej. Więc się zgodziłam. Przygotowaliśmy dom na sprzedaż, a syn zabrał mnie do miasta.
Ich mieszkanie było naprawdę duże, mnie umieścili w małym pokoju, ale nie narzekałam. Nie potrzebowałam dużo miejsca.
Mieszkanie było ciepłe, nie było problemów z ogrzewaniem ani wodą, z którymi musiałam zmagać się w swoim domu. Dużo oglądałam telewizji, czasem spacerowałam z wnukami. Niby wszystko było dobrze, ale bardzo brakowało mi komunikacji z ludźmi. Na ławkach przed blokiem, z papierosami i piwem, siedziała tylko młodzież.
Dlatego oglądałam dużo telewizji w moim pokoju. Dobrze, że było dużo kanałów to bez problemu znalazłam coś ciekawego dla siebie.
Pewnego dnia mój syn wrócił z pracy i powiedział, że sprzedał mój dom i za pieniądze chce kupić samochód.
– Dlaczego zamierzasz kupić samochód? Synu, lepiej kup mi małe mieszkanko niedaleko ciebie, żebym ci tu nie przeszkadzała. Prędzej czy poźniej i tak je odziedziczysz. -zasugerowałam.
– Nie myśl o tym, mamo! Zostajesz z nami.
Od sprzedaży domu, wszystko się zmieniło. Wnuki wolały spędzać czas na telefonach lub przed telewizorem niż ze mną. Nie miałam co robić. Postanowiłam, że ugotuje obiad, zanim Tomasz z Sylwią wrócą z pracy. Wszystko przygotowałam. Gdy wrócili, zaprosiłam ich do stołu. Synowa podeszła i patrzyła na to co przygotowałam. Z dziwnym uśmiechem powiedziała, że nie potrzebnie się trudziłam, że ona po powrocie z pracy coś by ugotowała lub zamówiła i żebym na przyszłość się nie kłopotała. Pomyślałam, że to miłe, że tak się o mnie troszczy. Jednak prawda była zupełnie inna. Chwilę po tej rozmowie Sylwia z Tomkiem poszli do łazienki umyć ręce przed posiłkiem. Idąc do salonu po chłopców, przypadkowo usłyszałam ich rozmowę.
Synowa pytała Tomka, czy widział, co ugotowałam. Że to niezdrowe, że ociekające tłuszczem. Żeby coś wymyślił, bo ona nie zamierza tego jeść i nie pozwoli truć swoich dzieci. Zrobiło mi się strasznie przykro. Nikogo nie chciałam otruć. Ugotowałam tylko rosół, ze swojskiej kury i zrobiłam schabowe.
Tomek prosił ją, żeby się uspokoiła.
-Nie chcesz, to nie jedz. Zjedz tylko sałatkę i pamiętaj, że dzięki jej pieniądzom bedziemy mieli najnowszy model Audi Q8 i już niedługo polecimy na Malediwy tylko we dwoje.
-A więc chodziło im tylko o pieniądze i darmową opiekę dla chłopców.
Rozpłakałam się i wyszłam z domu. Siadłam na przystanku, nie wiedziałam, co robić, gdzie się udać. Postanowiłam pojechać na wieś, na cmentarz do męża. Zamyślona siedziałam tam parę godzin. Nie zauważyłam nawet, kiedy zaczęło się ściemniać. Nie wiedziałam, gdzie spędzę dzisiejszą noc.
A potem zdecydowałam, że pójdę do swojego starego domu i przenocuję w stodole. Stało tam stare łóżko, które miałam wyrzucić juz dawno temu. Może nadal tam jest.
Po cichu otworzyłam furtkę od strony ogrodu i weszłam do stodoły, łóżko nadal tam stało.
Bardzo się bałam, że nowy właściciel domu mnie wyrzuci. Myślałam, że nie będę mogła zasnąć, ale w stodole było mi o wiele wygodniej i spokojniej niż w mieszkaniu własnego syna i szybko zasnęłam. Wcześnie rano właściciel domu wszedł do stodoły. Kiedy mnie zobaczył, był bardzo zdziwiony.
Zestresowana wyjąkałam :
– Przepraszam. Wczoraj wieczorem spóźniłam się na autobus. Postanowiłam więc spędzić noc w stodole. Po prostu nie chciałam nikomu przeszkadzać. Wie Pan, to jeszcze niedawno był mój dom.
Pan Józek i ja znaliśmy się. Mieszkał w sąsiedniej wsi, kilkanaście lat temu został wdowcem. Mężczyzna zaprosił mnie do domu, zrobił śniadanie i poczęstował gorącą herbatą.
Wzięłam kubek, wyszłam z domu i usiadłam na ławce. Prawie nic się tu nie zmieniło. Tylko zwierząt przybyło. Chwilę poźniej dołączył do mnie Pan Józek.
– Zawieźć Panią na autobus?
– Spojrzałam na niego i się rozpłakałam. Zdał sobie sprawę, że po prostu nie mam dokąd pójść. Zaproponował mi pozostanie i ponowne zamieszkanie w tym domu.
Nie spodziewałam się tego. Nie spodziewałam się, że obcy człowiek zaopiekuje się mną i będzie mi współczuć.
I tak Pan Józek stał się Józkiem a ja znowu byłam swoim ukochanym domu.