Dwa tygodnie po ślubie rozstaliśmy się. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale spakowałam kilka ubrań, wepchnęłam je do walizki i zaniosłam do samochodu. Potem wróciłam, wyprowadziłam męża z mieszkania i odwiozłam go do teściowej.

Poznałam Adama na przyjęciu urodzinowym naszej wspólnej znajomej. Był niezwykle przystojnym facetem, i – jak to teraz się mówi – był bardzo zadbany. Kręcone włosy, pięknie przystrzyżona broda, a do tego był dobrze zbudowany. Nic więc dziwnego, że podbił moje serce. Mieszkam sama w kawalerce po prababci i Adam nigdy nie został u mnie na noc, ponieważ mówił, że mamie się to nie spodoba. Mój wybranek studiował i mieszkał z matką dwie ulice od kamienicy, w której mieściła się moja kawalerka. Po kilku miesiącach znajomości zaprosił mnie do siebie i przedstawił mamie. W domu było czysto i przytulnie, w całym domu pachniało ciastem. Byłam oczarowana całą tą domową atmosferą, widziałam też, jak Adam pomagał matce, więc uznałam, że chyba lepiej nie mogłam trafić i marzyłam, aby Adam został moim mężem. Krótko potem Adam mi się oświadczył, ja się zgodziłam, a już kilka miesięcy później byliśmy małżeństwem.

Mąż prawie natychmiast przeniósł się do mojego małego mieszkania i wydawało się, że teraz będziemy żyć razem i cieszyć się sobą. Ja wówczas pracowałam i studiowałam, a Adam tylko studiował, więc miałam nadzieję, że po ciężkim dniu w pracy nie będę musiała już zajmować się domowymi obowiązkami. Niestety, już trzeciego dnia naszego małżeństwa moje wyobrażenia zostały zburzone, ponieważ gdy wróciłam z pracy, w mieszkaniu panował bałagan, a lodówka świeciła pustkami. Na stoliku kawowym w pokoju leżały resztki zamówionej pizzy, a mój mąż leżał na kanapie i oglądał telewizor. Zapytałam go więc, czy zrobił coś może na obiad, skoro dzisiejszy dzień miał cały wolny? Na co on odpowiedział:

– Dojedz pizzę, zostawiłem Ci.

Postanowiłam nie wszczynać wtedy jeszcze awantury. Pomyślałam, że to dopiero początek, musimy się jeszcze dotrzeć i stopniowo wszystko jakoś się poukłada.

Minął tydzień. Po ciężkim dniu pracy w domu zastała mnie pusta lodówka, a mieszkanie było coraz bardziej brudne. Wtedy moja cierpliwość zaczęła się kończyć:

– Słuchaj, powiedz mi proszę, co robisz przez całe dnie po zajęciach na uniwersytecie?

– A co? – mąż się zdziwił – Po wykładach idziemy z kumplami na piwko lub dwa, potem wracam zmęczony do domu, włączam komputer i mam mnóstwo wiadomości od różnych znajomych, więc muszę im odpowiedzieć, porozmawiać z nimi, nie mogę wyjść na jakiegoś nietowarzyskiego. Poza tym chyba lubisz, kiedy dobrze wyglądam, więc poświęcam też czas temu, żeby zadbać o swój wygląd.

 Zagotowałam się, zatrzasnęłam drzwi i poszłam na noc do przyjaciółki, aby mąż przemyślał sobie swoje zachowanie. Następnego dnia wróciłam z pracy do domu, a w mieszkaniu panował porządek i czekało pyszne jedzenie. Aż zrobiło mi się lżej na sercu, ucieszyłam się i przytuliłam męża:

– Adaś, słoneczko! Wybacz mi, że tak zareagowałam, dziękuję, że mnie wysłuchałeś!

Mąż spojrzał na mnie jak na idiotkę:

-A co ja niby takiego zrobiłem? Mama dzisiaj tutaj przyszła i to wszystko zrobiła. Obiecała też, że będzie co tydzień przychodzić.

Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale spakowałam kilka ubrań, wepchnąłam je do walizki i zaniosłam do samochodu. Potem wróciłam po męża, wyprowadziłam go z mieszkania i zawiozłam do teściowej. Chciałam z nim przeżyć całe życie, wychowywać nasze dzieci! Ale jak widać, większość rzeczy musiałabym robić sama, albo musiałaby je robić jego matka, więc nie chciałam takiego mężczyzny. Po dwóch tygodniach małżeństwa rozstaliśmy się. Teraz boję się ponownie wyjść za mąż. Co będzie, jeśli znowu trafię na kogoś takiego jak Adam?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *