Postanowiłam zażartować sobie z mojego zięcia. Jego miny nie zapomnę do końca życia.

Uwielbiam mojego zięcia Darka, to aż niesamowite, że mamy taki dobry kontakt. Widzę, że bardzo kocha moją Beatkę, więc nie mam powodów by być dla niego przysłowiową teściową.

Beata była już cztery razy w ciąży, oboje marzyli o posiadaniu dużej rodziny. No cóż, stać ich na wychowanie czwórki dzieci, więc niech im się darzy. Beata jest jedynaczką, tak samo jak Darek, może dlatego tak bardzo chcieli mieć czwórkę potomstwa. Dali mi już trzy wnuczki, które kocham nad życie, ale przy czwartym dziecku wszyscy trzymaliśmy kciuki, żeby wreszcie mieli synka, na którym tak bardzo zależało Darkowi. W tajemnicy powiem, że rodzina stroi sobie z Darka żarty, że nie potrafił spłodzić męskiego potomstwa. Żal mi go czasem, ale sama też z niego żartowałam.

Najlepszy dowcip zrobiłam mu tuż po ostatnim porodzie Beaty. Darek był w pracy i nie mógł być przy narodzinach, więc ja pojechałam towarzyszyć córce. Zięć wydzwaniał do mnie co 20 minut pytając czy to już, a ja za każdym razem mówiłam, że zadzwonię jak tylko powiedzą, że Beata urodziła.

W końcu było po wszystkim, dziecko urodziło się zdrowe, ale byłam tak podekscytowana, że zapomniałam zadzwonić do Darka. Z fali radości wyrwał mnie dzwonek telefonu, to znowu był mój zięć. Odebrałam połączenie i powiedziałam, że Beata już urodziła i wszystko jest w porządku. Celowo nie zdradzałam płci dziecka, żeby potrzymać go w niepewności.
– Naprawdę, to już? Mogę do was dojechać dopiero za godzinę. Czy mój synek jest zdrowy? – dopytywał Darek.
– Jaki synek? Masz kolejną córkę, tak samo piękną, jak pozostałe. Przecież ty umiesz robić tylko dziewczynki, mój kochany – odparłam, powstrzymując śmiech.
– Mamo, żartujesz sobie ze mnie? Proszę, idź sprawdź jeszcze raz, to na pewno chłopiec. Śniło mi się wczoraj, że w końcu mam syna.
– Nie oszukuję cię, Darku. Specjalnie sprawdzałam kilka razy, pamiętam jak zależy ci na posiadaniu syna. Ale nie martw się, dziewczynki łatwiej wychować. Kończ pracę i przyjeżdżaj zobaczyć małą, jest na prawdę urocza.

Po zakończeniu połączenia, opowiedziałam Beacie o całej rozmowie i przekazałam, że Darek miał mieszane uczucia.
Po godzinie w drzwiach sali, na której leżała Beata z dzieckiem, zjawił się zdyszany Darek. Moja córka podniosła nagie dziecko do góry i zaśmiała się do męża:
– Kochanie, w końcu mamy synka. Przepraszam cię za mamę, ale nie mogła się powstrzymać i musiała z ciebie zażartować ostatni raz.
Darek udawał, że jest zły na mnie, ale po tym jak przywitał się z żoną i przytulił synka, podszedł do mnie i powiedział, że ten jeden raz może mi wybaczyć i serdecznie się zaśmiał.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *