Od niedawna moja rodzina i sąsiedzi posądzają mnie, że zrobiłam pewną rzecz z uwagi na materialne korzyści i zaczęli mnie wytykać palcami. Staram się nie brać tych słów do serca, bo uważam, że postąpiłam słusznie i nie mam sobie nic do zarzucenia.
Jestem samotną matką, ojciec mojego syna zostawił mnie w dniu, gdy dowiedział się o ciąży. Od narodzin Pawła moja mama bardzo mi pomagała. Zaproponowałam by się do mnie wprowadziła, a ja mogłam po urlopie macierzyńskim wrócić do pracy. Gdy Pawełek poszedł do pierwszej klasy, moja mama zachorowała. Rokowania lekarzy nie były pozytywne, przewidywali, że mama nie dożyje następnych świąt. Wzięłam w pracy opiekę na mamę, ale po miesiącu walki z chorobą niestety zmarła. Pogrzeb odbył się cztery miesiące temu. Wciąż bardzo brakuje mi mamy, nie zdążyłam jej odpowiednio podziękować za to, co dla mnie robiła.
Kiedy odwiedzałam grób mamy, zauważyłam klepsydrę z nazwiskiem mojej dawnej koleżanki ze szkoły średniej, Magdy. Kiedyś się przyjaźniłyśmy, więc pojawiłam się również na pogrzebie.
Wzrokiem szukałam jej matki, by złożyć kondolencje. Kobieta mnie pamiętała z dawnych lat i zaproponowała, żebym wpadła następnego wieczora, żeby powspominać Magdę. Domyśliłam się, że musi być bardzo samotna, więc poprosiłam o adres i obiecałam przyjechać.
Gdy wpisałam adres w nawigację, byłam zaskoczona. Okazało się, że znajduje się tam dom opieki dla starszych ludzi. Początkowo myślałam, że to pomyłka, ale kiedy podjechałam pod wskazany numer, mama Magdy siedziała na ławce przed drzwiami.
Zaparkowałam samochód i podeszłam do kobiety.
– Dzień dobry Pani Kozicka.
– Dzień dobry, mów mi Teresa, dziecko. Chodź, pójdziemy do mojego pokoju na herbatę i porozmawiamy.
Bardzo szybko minęły nam dwie godziny, świetnie dogadywałam się z Teresą. Obiecałam wpaść również za kilka dni. Z czasem przyjeżdżałam coraz częściej, Teresa bardzo przypominała mi moją mamę, była taka serdeczna i biło od niej ciepło i troska. Czułam się przy niej bardzo dobrze i postanowiłam, że zaproponuję jej miejsce w moim domu. Pokój po mamie stał pusty, a nam obu na pewno przyda się towarzystwo na co dzień. W ciągu ostatnich trzech miesięcy przyprowadzałam ze sobą do Teresy również Pawła, który bardzo polubił nową babcię. Wydaje mi się, że ona też go polubiła.
Stwierdziłam, że najpierw zapytam Pawełka czy chciałby, żeby Teresa z nami zamieszkała. Jemu aż się zaświeciły oczy ze szczęścia:
– Chcę mieć nową babcię! Koniecznie musi z nami zamieszkać.
Bardzo mi ulżyło, że nie musiałam go nawet trochę przekonywać do swojego pomysłu. Jeszcze tego samego dnia poszliśmy zapytać Teresę, czy chce się do nas wprowadzić. Kobieta była zachwycona, ale miała obawy, czy na pewno nie będzie nam przeszkadzać. Wtedy Pawełek ją uściskał i powiedział, że brakuje mu babci i chciałby, żeby mu ją zastępowała. Wszyscy się wzruszyliśmy i w następnym tygodniu Teresa już z nami mieszkała.
Jestem pełna podziwu, że już po jednym dniu z nami stała się zupełnie nową wersją siebie – wstąpiło w nią mnóstwo energii, twarz jej promieniała. My z Pawełkiem też jesteśmy szczęśliwsi, łatwiej nam znieść stratę mojej mamy. A poza tym, Teresa jest najlepszą kucharką na świecie! Pozwalam jej gotować, bo widzę, że sprawia jej to ogromną radość. Ale zabraniam jej robić czegokolwiek więcej, bonie jest moją sprzątaczką. Choć zapewne, gdybym jej tego nie zakazała, to nie zostawiłaby mi nic do zrobienia po pracy.