Nazywam się Syłwia. Mam 32 lata. Jestem zamężna.
Moi rodzice mieszkali w mieście przez całe życie. Nigdy nie mieliśmy daczy, a moi rodzice nigdy nie powiedzieli, że jej potrzebują.
Kiedy moi rodzice byli na wakacjach, zawsze jeździli w jakieś ciekawe miejsce na odpoczynek lub jechali nad morze. A wszystko, czego potrzebowali, kupowali w sklepie. Dopiero w majowe święta wychodzili i smażyli kebaby.
Jakież było moje zdziwienie, gdy moi rodzice postanowili kupić daczy po przejściu na emeryturę. Mój mąż i ja zdecydowaliśmy, że żartują. Ale rodzice nie żartowali: zaprosili nas na parapetówkę.
Okazuje się, że kupili stary dom, który wciąż wymagał remontu i opuszczony ogród.
– Mamo, jesteś pewna z tatą, że w ogóle tego potrzebujesz? Zapytałam rodziców ze zdziwieniem.
A moja mama mnie nie rozumiała.
– Ale mój ojciec i ja przez całe życie marzyliśmy o tym kraju i wreszcie udało nam się zrealizować nasze marzenie!
Mój ojciec ma 66 lat, a mama 64 lata. Od czterech lat moi rodzice zajmują się uszlachetnianiem swojej daczy. Zasiali w ogrodzie trawnik, posadzili krzewy i drzewa ogrodowe. Mama zrobiła piękny kwietnik i posadziła tam kwiaty.
Razem z ojcem kupili rzeźby ogrodowe i zbudowali piękną altanę.
Rodzice też posprzątali dom: dobrze go wyremontowali, a nawet pokryli dach. Teraz mieszkają na wsi od wiosny do jesieni i wracają do miasta tylko na zimę.
Mama ciągle przysyła mi zdjęcia: swoich kwiatów, pięknego zachodu słońca. A mój ojciec, który przez całe życie nie robił niczego własnymi rękami, jest teraz zawsze zajęty: ogląda filmy w Internecie i uczy się wszystkiego: zarówno malowania, jak i naprawy.
Myślałam, że ogień moich rodziców wkrótce zgaśnie. Ale nie! W zeszłym roku rodzice postanowili przemeblować domek, aby można było w nim mieszkać nawet zimą. To wszystko wymaga dużo pieniędzy. Dlatego pożyczyli od nas niezbędne środki.
Ponieważ kwota nie jest mała, zabrali i przepisali daczy w równym stopniu dla mnie i mojego męża. Potem odmówiliśmy i poprosiliśmy naszych rodziców, aby tego nie robili, ale ona nas nie słuchała.
Mój rodzinny statek nie wytrzymał próby czasu. Jestem na urlopie macierzyńskim, a mąż stracił pracę. Ponieważ nie mogli zapłacić za wynajęte mieszkanie, przeniosłam się tymczasowo z dzieckiem do rodziców w tym samym wiejskim domu. Wynajęli mieszkanie i dali nam trochę pieniędzy, ale to wciąż nie wystarczało. Mężczyzna udał się do akademiku przyjaciela, szukając pracy.
A wczoraj zadzwonił i powiedział, że składa wniosek o rozwód. Wydaje się, że nie mamy żadnej wspólnej własności, tylko daczy. Oto mój wierny i „jedyny” do dzielenia się i myślenia.
Oczywiście teraz będzie to dobrze kosztować, bo jej rodzice zrobili z tego posiadłość wiejską. Tata zrobił tu taką piękność, że ludzie przychodzą do nas na sesje zdjęciowe. Moja mama również założyła gospodarstwo domowe. Sprzedaje drób, który sam hoduje.
Nie wiem, jak teraz powiedzieć o tym rodzicom. Tak mi ich żal. Widzę, że zarówno tutaj odmłodziły się, jak i rozkwitły. Oczywiście nie można mówić o sprzedaży. ale mam słowa w gardle.