Teściowa przyjechała „zamieszkać” u nas na dwa miesiące, a teraz wszystko w moim domu przerabia pod siebie. Czy naprawdę muszę to tolerować?
Moja żona i ja żyjemy jak dwie wspólne dusze, po prostu idealnie. Można powiedzieć, że nigdy nie ma pomiędzy nami żadnych sporów a tym bardziej kłótni. W domu jest porządek i określone miejsca dla wszystkich rzeczy, które można od razu znaleźć. Ale kiedy przyjechała do nas teściowa … po prostu brak mi słów, żeby opisać jak się czułem. Jestem zwyczajnie wkurzony tym, jak się u nas rozpanoszyła!
Podczas naszej nieobecności rozpoczęła przemeblowanie w pokoju, w którym miała u as mieszkać przez krótki czas. Przeszkadzały jej komody, więc przeciągnęła je do naszego pokoju, przy okazji zarysowując cała podłogę. „Ona potrzebuje więcej miejsca, a jej się wydaje, że w sypialni jest za mała szafa…”.
Znienacka wpadła w histerię, że w kuchni jest za mało światła i nic nie widać. Nie zwlekając, wezwała syna a ten, w mojej kuchni, przymocował do ścian kilka lamp. Nie dość, że bez pozwolenia, to na dodatek niechlujnie, z wiszącymi przewodami, dodał kilka przedłużaczy na podłodze, do których podłączył te lampy i teraz cała kuchnia jest opleciona kablami. Nikt mnie nawet o nic nie zapytał.
Istnieją pewne osobiste granice i pojęcie własności, w które nikt nie powinien ingerować, zwłaszcza goście mieszkający tymczasowo. Albo tak się wydaje tylko mnie i wszyscy są zachwyceni dodatkowym światłem, za które znów będę musiał zapłacić. Chociaż nie wygląda na to, by moja żona była zachwycona zmianami wprowadzanymi przez matkę.