Zdecydowałem się wziąć ślub jakieś trzy lata temu. W związku z tym, że moja żona jest stewardessą, nie widujemy się często, ale mimo takiego związku na odległość bardzo się kochamy i jak do tej pory nie zdarzyło nam się jeszcze ani razu pokłócić.
Po narodzinach naszej córki ona szybko wróciła do pracy, a ja zajmowałem się dzieckiem. Moja mama jak i teściowa bardzo pomagały mi w opiece nad dzieckiem – bały się, że jako mężczyzna sobie z tym nie poradzę. O ile moja mama częściej do mnie dzwoniła i pytała, czy wszystko u mnie w porządku, to teściowa zjawiała się w naszym mieszkaniu codziennie, co wcale mi się nie podobało, ponieważ we wszystko się wtrącała. Potrafiła nawet przestawiać rzeczy w szafkach według własnego uznania, przez co ja potem miałem problemy ze znalezieniem czegokolwiek. Było mi ciężko, jednak nie chciałem wszczynać awantur, dlatego znosiłem to w milczeniu.
Kiedy córeczka skończyła już dwa lata, postanowiłem wrócić do pracy. Teściowa sama zaoferowała pomoc przy opiece nad dzieckiem, więc zgodziłem się na taki układ bez wahania.
Po jakimś czasie zacząłem jednak zauważać, że moja córeczka jakoś inaczej się zachowuje. Stała się milcząca, wycofana, nie chciała się bawić i godzinami potrafiła siedzieć, wpatrując się w bajkę czy nawet gołą ścianę.
Teściowa zrzucała to wszystko na fakt, że brakuje jej matki. Starałem się więc poświęcać dziecku każdą wolną chwilę, ale to niewiele dawało. Żona zaczęła w miarę możliwości częściej bywać w domu, ale to nie sprawiło, że nasza córeczka była weselsza.
Pewnego razu córka przyznała, że babcia jest jak zły charakter z jakiejś bajki, ponieważ wiecznie krzyczy i chodzi naburmuszona. Wówczas pomyślałem, że pewnie to jest powodem zachowania mojej córeczki.
Nie chciałem jednak pochopnie obwiniać teściowej, więc uznałem, że muszę to sprawdzić, dlatego pewnego dnia urwałem się wcześniej z pracy, o czym nie mówiłem oczywiście teściowej. Już na klatce schodowej usłyszałem okropne krzyki!
Wbiegłem do mieszkania i powiedziałem teściowej, że ma natychmiast wyjść, bo nikt nie będzie krzyczał i poniżał mojej córki. Przed wyjściem powiedziała jeszcze, że jestem bezczelnym niewdzięcznikiem, ale wcale nie interesuje mnie jej zdanie, ponieważ nie pozwolę, by ktokolwiek krzywdził moje dziecko!