Nie pomożemy już więcej dzieciom!

Podobno nic w życiu nie daje tyle szczęścia, co dzieci oraz wnuki. Tak, po części to prawda i mogę się z tym zgodzić, ale pod jednym warunkiem – tylko wtedy, kiedy nie ma ich za dużo, albo chociaż nie trzeba się nimi opiekować samemu. Z żoną mamy syna, który w wieku 18 lat zaskoczył nas wiadomością, iż jego dziewczyna jest w ciąży. Kiedy urodziła, byliśmy jeszcze bardziej w szoku, kiedy się okazało, że na świat przyszedł nie jeden wnuk, a…trzy! Urodziła trojaczki!

Ta “niespodzianka” przewróciła ich życie do góry nogami. Oboje byli młodzi, syn zarabiał grosze, a jego ukochana musiała sobie poradzić z trójką dzieci mimo, że wcześniej nawet nie opiekowała się żadnym dzieciakiem. W związku z tą ciężko sytuacją to my dawaliśmy im na życie, przez to prócz etatu miałem dwie prace dorywcze, abyśmy jakoś wszyscy mogli funkcjonować i nie bać się, że nie starczy do kolejnej wypłaty.

Przez krótką chwilę młodzi nawet z nami mieszkali – ja chodziłem do pracy, a żona pomagała przy trojaczkach. Niestety, jakiś czas później zarówno moje zdrowie, jak i zdrowie żony się znacznie pogorszyło.

Od tego czasu minęły cztery lata i synowi wraz z rodziną udało się stanąć na nogi. Niestety, ledwo co zaczęli żyć jak ludzie, a tutaj znowu okazało się, że synowa jest w ciąży! Nie byliśmy zadowoleni z tej wiadomości, ponieważ byliśmy pewni, że znowu będziemy musieli im pomagać, zarówno finansowo, jak i przy dzieciach. Oni jednak stwierdzili, że cieszą się z kolejnego dziecka. W sumie, co innego mieli powiedzieć? Kiedy synowa urodziła dziecko, wszystko zaczęło się od nowa i było jak dawniej. Znowu potrzebowali pieniędzy, więc znowu pracowałem więcej, niż musiałem, a żona zajmowała się wnukami.

Problemy zdrowotne żony drastycznie uległy zmianie i było naprawdę źle. Miała zawał serca, więc teraz nie mogła się już przemęczać. Ja z kolei miałem potworne bóle pleców, więc musiałem zrezygnować z dodatkowej pracy. Wtedy jednak czekała na nas kolejna, koszmarna wiadomość – syna wyrzucono z pracy. 

Nie wiedziałem już, co mam powiedzieć, byłem załamany. Wydaje mi się, że młodzi myśleli, że z żoną będziemy im wiecznie pomagać. Nie chcę, aby nas znienawidzili, ale nie jesteśmy w stanie im już tak pomagać, jak by tego chcieli.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *