– Czemu przyszedłeś na wesele z córką?! Mówiliśmy, że nie chcemy w tym ważnym dla nas dniu żadnych bachorów!

Moja córeczka Karolina ma 10 lat i jest naprawdę inteligentną oraz spokojną dziewczynką. 

Niedawno był ślub oraz wesele mojego brata. Wraz ze swoją narzeczoną zastrzegli w zaproszeniach, że nie życzą sobie dzieci w tym tak ważnym dla nich dniu. Nie zgadzałem się z ich podejściem, ale postanowiłem się mi podporządkować mimo tego, że od śmierci żony zajmowałem się małą sam. Poprosiłem koleżankę z pracy, aby w dniu ślubu brata zaopiekowała się Karolinką.

Niestety, dzień przed ślubem Angelika zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ma ogromną gorączkę i ogólnie czuje się fatalnie, dlatego z pewnością nie będzie mogła zająć się moją córką kolejnego dnia. Bardzo mnie przepraszała, ale to przecież zrządzenie losu i niczemu nie była winna. Nie wiedziałem, co robić, dlatego siedziałem i myślałem, co teraz. Córeczka już spała, była noc, a następnego dnia już ślub i wesele. Czy jest szansa, że ktokolwiek w ostatniej chwili zechce mi pomóc?

Niestety, mimo kilku podjętych prób, nie udało mi się załatwić innej opieki nad córeczką, dlatego postanowiłem zabrać ją ze sobą na ślub. Przecież chyba mój brat nie wypędzi ze swojego ślubu własnego bratanka?  

Wybranka brata pochodziła z zamożnej rodziny, dlatego wesel było naprawdę wystawne i wszystko było zapięte na ostatni guzik. Co prawda, trochę postawiłem oboje w niekomfortowej sytuacji, ponieważ nie ostrzegłem ich, że pojawię się z córką.

Kiedy Natan zobaczył Karolinkę, natychmiast zrobił się czerwony na twarzy, wpadł we wściekłość i zaczął krzyczeć:

– Dlaczego przyszedłeś z córką? Mówiliśmy, że nie chcemy żadnych dzieci, a teraz Karolina jest tutaj jedynym dzieckiem! Wszystko zniszczyłeś!

Bardzo mnie zawstydził takim zachowaniem, a Karolina poczuła się niechciana, stała i nie wiedziała, co powinna zrobić. Nie rozumiałem też, dlaczego tak sie wściekł, chociaż normalnie mógł mi przekazać swoje uwagi, a tutaj takie poruszenie. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że to był dopiero początek.

– Niech dziecko stąd sobie pójdzie. Nie moja sprawa, gdzie. Dziewczyny ma tutaj nie być! – powiedziała przyszła szwagierka.

Brat nawet nie stanął po mojej stronie, tylko zgodził się z ukochaną. Próbowałem im wyjaśnić, dlaczego tak postapiłem, ale w ogóle nie dopuszczali mnie do głosu. 

Nasza mama obraziła się, zabrała ze sobą Karolinę i pojechała do domu, a ja z ojcem zostaliśmy jeszcze chwilę na weselu, chociaż nastroje mieliśmy zupełnie nie do świętowania. Po dwóch godzinach i ja wróciłem do domu.

Natan obraził sie na mnie i czeka, aż go przeproszę, ale ja nie czuję się winny. Brat także powinien mnie zrozumieć, tym bardziej, że wie, w jak ciężkiej sytuacji życiowej sie znajduję.

Jak uważacie? Może jednak powinienem przeprosić brata i szwagierkę? Co zrobilibyście na moim miejscu?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *