Tego dnia poranek był wyjątkowo ciężki… Czekaliśmy na syna oraz jego narzeczoną, którzy nazajutrz mieli wziąć ślub. Tak naprawdę oboje z mężem byliśmy pewni, że ich widok nas ucieszy, ale niestety było inaczej. Kiedy o 6.30 nad ranem rozległ się dzwonek do drzwi, zastaliśmy na ich progu rodziców narzeczonej, a nie naszą narzeczeńską parę. Wesele miało być dopiero jutro, a oni byli już dzisiaj! Najbardziej zdenerwowało nas jednak to, że nie uprzedzili nas o swoim przyjeździe i ot, po prostu przyjechali. Co gorsze oni uważali, że przecież jesteśmy już praktycznie rodziną, więc mogą do nas przyjeżdżać, kiedy im się tylko podoba.
Oczywiście byliśmy źli, ale przecież nie mogliśmy ich wyrzucić, nie wypadało. Mąż zapytał ich tylko, czemu są już dzień wcześniej, zwłaszcza, że mieszkają tylko kilka kilometrów stąd, a oni powiedzieli, że po prostu zabrali się z sąsiadem, który jechał tutaj samochodem, ponieważ miał coś akurat do załatwienia, a oni mieli ze sobą dużo toreb i pakunków, więc nie chcieli się z nimi tłuc autobusem…
Matka przyszłej synowej z jednej z kraciastych toreb wyjęła różnego rodzaju przetwory oraz świeże mięso. Przywiozła to nam w prezencie mimo, iż wcześniej zaznaczaliśmy, że niczego nie chcemy, ponieważ sami corocznie robimy różnego rodzaju dżemy, ogórki czy sałatki. Niestety, rodzice wybranki syna są uparci i zrobili i tak po swojemu. Z drugie torby przyszły teść naszego syna wyjął alkohol i chciał już pić, ale ja od razu powiedziałam, że nie pozwalam na pijaństwo w przedzień wesela i powiedziałam, że jeśli chcą już tak bardzo pić, to niech idą do naszego domku letniskowego, gdzie wujek naszego syna już “świętuje” ślub swojego bratanka. Po tych słowach zadowoleni zabrali ze sobą torby i wyszli we wskazanym im kierunku.
Może i trochę jesteśmy do nich uprzedzeni, ale mamy ku temu powody. Matka przyszłej synowej uparła się na przykład, że musi mieć najpiękniejszą fryzurę w dniu wesela. Niestety nie pomyślała o tym, by z wyprzedzeniem zarezerwować sobie termin u fryzjera i bezczelnie chce wcisnąć się na moje miejsce. Ja tę wizytę rezerwowałam już pół roku temu i nie zamierzam pozwolić, żeby ta bezczelna baba zwędziła mi ją spod nosa. Chcę jednak uniknąć konfliktu, dlatego na szybko szukam kogoś, kto uczesze ją w domu.
Oboje narzekają także na naszego psa i uważają, że zamiast oszczędzać pieniądze dla naszych dzieci i na przyszłe wnuki, to rozpieszczamy jakegoś pchlarza. Mój mąż bardzo kocha naszego psa i słysząc to oburzył się i powiedział, że to nasze pieniądze, więc będziemy je wydawać na co chcemy.
Chcieliśmy dzisiaj spędzić dzień z dziećmi, w spokoju i ciszy, ale niestety, okazuje się, że to niemożliwe, bo zapewne rodzice ukochanej naszego syna nie stronią od alkoholu, jak i od awantur.
Tak właśnie zaczęliśmy dzień…