To prawdziwy cud, mój tata jest zdrowy

Pomagałam mamie lepić pierogi na święta, w tle grało radio i wspólnie nuciłyśmy znane nam melodie. Nagle z salonu dało się słyszeć straszny dźwięk upadku, rzuciłyśmy wszystko i pobiegłyśmy w tamtym kierunku, byłyśmy oszołomione i nie miałyśmy pojęcia co się dzieje.

W salonie zastałyśmy widok ojca leżącego bez ruchu na dywanie. Natychmiast do niego podbiegłam, żeby sprawdzić czy oddycha, a mamie kazałam dzwonić po pomoc. Gdy tylko wyczułam puls, rozpłakałam się z ulgą. Mama wyjaśniła przez telefon co się dzieje i podała adres. Tata odzyskał przytomność, ale nie był sobą, więc nie pozwoliłyśmy mu wstać, tłumacząc, że pomoc już jedzie. Lekarze zbadali tatę i oznajmili, że podejrzewają zawał serca i muszą zabrać go do szpitala.

Moje życie się zawaliło, zdałam sobie sprawę jakie życie jest ulotne. Przecież dopiero co bawiłam się z tatą, jeszcze tego lata jeździliśmy razem na długie rowerowe wycieczki, biegaliśmy po lesie, pływaliśmy w jeziorze… Tata był okazem zdrowia i pełny sił, a teraz nagle jakiś zawał?

Kiedy patrzyłam jak wsadzają go do karetki, przypomniałam sobie, że ostatnio faktycznie słabiej się czuł i była jakiś nieswój, ale zupełnie bym nie pomyślała, że to kwestie zdrowotne. Byłam w szoku, mam nadzieję, że niedługo do nas wróci i wszystko będzie dobrze.

Przez kolejne dni nie miałam nastroju do zabawy, mama pozwoliła mi nie chodzić do szkoły, bo i tak nie umiałam się na niczym skupić. Jednak po trzech dniach okazało się, że u taty podczas badań wykryto guz. Mama odebrała telefon ze szpitala i przekazała mi, że musimy pojechać pożegnać się z tatą. Załamałam się, nie chciałam iść, bo wiedziałam co lekarze mają na myśli. Jednak mama przekonała mnie, że musimy zobaczyć się z tatą.

Podeszłam do szpitalnego łóżka, tata leżał z zamkniętymi oczami i ciężko oddychał. Dotknęłam z czułością jego twarzy i powiedziałam:
– Tato, proszę cię, wróć do domu. Bardzo za tobą tęsknimy. Kocham cię, nie zostawiaj mnie, wiem, że jesteś silnym człowiekiem i z tego wyjdziesz.

Po tych kilku zdaniach rozpłakałam się i wyszłam na korytarz. Bardzo chciałam mieć jeszcze okazję zobaczyć jak tata się śmieje, chciałam móc spędzić z nim więcej czasu, byłam jeszcze dzieckiem, potrzebowałam ojca. Gdy mama do mnie dołączyła, otarłam łzy i powiedziałam jej, że wszyscy jesteśmy silni i musimy tę siłę przekazać tacie.

Po tygodniu mama odebrała mnie wcześniej ze szkoły i z nadzieją w oczach powiedziała, że musimy jechać do szpitala. Lekarze powiedzieli, że wyniki taty się poprawiają, guz się wchłania i są coraz lepsze rokowania. To był jakiś cud!
Po miesiącu tata mógł kontynuować leczenie w domu, oczywiście pod nadzorem lekarzy. Widać było, że siły mu wracają, a w kolejnym roku był już całkiem zdrowy. Musi tylko raz na pół roku zgłaszać się na badania kontrolne. Bardzo się cieszę, że mogę dorastać pod okiem mojego taty.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *