– Mogę do Was przyjechać, ale tylko na kilka godzin!

Wujek Henryk dość rzadko odwiedza córkę i jej męża, bo tylko raz do roku. On sam jest ze wsi i nie lubi nawet miasta, ale czasami niestety musi się do niego wybrać, czy to na badania, czy to aby sprzedać swoje owoce i warzywa.

Henryk pojawia się jednak w takich sytuacjach w mieście nie na dłużej, niż na dzień. Rankiem wsiada do pierwszego busa i wraca ostatnim. Razem w drodze spędza jakieś cztery godziny.

– Tato, dlaczego tak robisz? Skoro już przyjeżdżasz, to zostań chociaż na noc u nas! – powtarzał zięć.

– No i co, mam gospodarstwo zostawić bez opieki? – odpowiadał Henryk.

– Przecież mama się nim zaopiekuje – przekonywał zięć.

Teść nie zmieniał swoich zasad i jego zachowanie się powtarzało. Przyjeżdżał do miasta, załatwiał swoje sprawy i jeszcze tego samego dnia wracał na wieś.

Zięć jednak nie rozumiał, dlaczego teść odrzuca jego gościnność i zapytał szwagra, który mieszkał dom obok teściów o prawdziwe powody takiego zachowania.

– Nie mówił? – zdziwił się.

– Mówi tylko, że mama sobie sama na gospodarstwie nie poradzi, dlatego musi wracać.

– Prawda jest taka, że zięć przyzwyczajony jest do sławojki i niezręcznie mu korzystać z miejskich toalet.To jest powód, a nie gospodarstwo.

Faktycznie coś w tym musiało być, ponieważ Henryk nigdy nie korzystał u nich ani z łazienki, ani z toalety. Kiedy żona wraz z zięciem przyjechali odwiedzić rodziców, zapytały Henryka wprost, czy to prawda.

– Nie jestem przyzwyczajony do czegoś takiego  – odpowiedział staruszek.

– Ale to przecież normalne warunki życia! – powiedziała córka.

– Dla Was to normalne, a dla mnie nie. Matka też do Was nie przyjedzie, bo ona w ogóle już do tego nie jest przyzwyczajona. Nie obrażajcie się na nas i przyjeżdżajcie do nas. Mamy na wsi świeże powietrze i swojskie jedzenie!

Zięć po tej rozmowie natychmiast się rozluźnił, bo bał się, że może teść go nie lubi, ale na szczęście prawda okazała się inna. Od tego czasu zaczęli częściej przyjeżdżać na wieś.

A Wy kiedykolwiek spotkaliście się z czymś takim?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *