Mój teść zabrał ze sobą tajemnicę do grobu…

Chciałbym opowiedzieć pewną historię, która przydarzyła mi się dokładnie 25 lat temu. Być może dla kogoś wydam się dziwakiem, że wracam do tak starego zdarzenia, ale trzeba pamiętać, że w życiu dochodzi do różnych sytuacji i podejmujemy często nieoczekiwane decyzje, a my nie powinniśmy innych pochopnie oceniać. Teraz, po wielu latach zarówno ja, jak i moja żona nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy dokonać innego wyboru.

Niestety po ukończeniu liceum nie dostałem się na studia, co mnie zasmuciło. Aby osłodzić sobie trochę swoją porażkę, postanowiłem, że odwiedzę babcię na wsi.Tam też wówczas poznałem swoją żonę Bogusię. Nasza znajomość rozwinęła się bardzo szybko i równie szybko planowaliśmy się pobrać. Dogadywaliśmy się ze sobą bardzo dobrze i mieliśmy nawet takie same zainteresowania. Lubiliśmy tych samych wykonawców muzycznych, filmy, a nawet książki.

Czyż to nie brzmi romantyczne? Zakochany postanowiłem przedłużyć nieco swój pobyt u babci. Udało mi się nawet zatrudnić w jednym gospodarstwie, przez co nie tylko mogłem zostać na miejscu, ale też dzięki temu zaczęliśmy powoli układać swoje własne życie. Jedynym problemem w tej całej sielance był mój„ukochany” teść.

Po śmierci matki Bogusia była wychowywana tylko przez ojca. Dla niego była jego ukochaną córeczką i oczkiem w głowie, dlatego nie zamierzał oddawać swojej pociechy pierwszemu lepszemu facetowi. Na samy początku tylko na mnie krzyczał i ciągle coś mu się we mnie nie podobało. Jednak do kulminacji konfliktu doszło wówczas, gdy podsłuchał moją rozmowę z narzeczoną o tym, że zamierzamy się przeprowadzić i będziemy mieszkać z dala od jej rodzinnej wsi. Wtedy wbiegł do pokoju i uderzył mnie. Do dzisiaj pamiętam ten ból. Bogusia oczywiście próbowała mnie przed nim obronić, ale nie udało jej się załagodzić sytuacji, bo teść był niezwykle porywczy i uparty. Potrafił być podły. Naprawdę, teść “marzenie”, nie życzę takiego najgorszemu wrogowi.

Moi rodzice przyjechali trzy dni przed ślubem, ponieważ przed tym ważnym dla nas wydarzeniem mama chciała porozmawiać jeszcze z moim teściem. To miało niby załagodzić sytuację, a tylko zaogniło konflikt. Myślałem, że teść chociaż na początku okaże trochę przyzwoitości, ale nie. Już od progu zaczął na nas krzyczeć, że to ja i moja matka jesteśmy wszystkiemu winne, bo chcemy mu odebrać jego jedyną córeczkę i tym samym zrujnować mu życie! Zaczął opowiadać różne bzdury, które miały spowodować, żeby nas związek z Bogusią po prostu dobiegł końca. Nagle mu się przypmniało, że rzekomo miał romans z moją mamą, więc ja i Bogusia jesteśmy rodzeństwem, co wprawiło mnie w jeszcze większe zakłopotanie mimo tego, że uważałem to za bzdury. Nie mogłem już tego wytrzymać i wyprowadziłem stamąd mamę, a potem z rodzicami pojechałem do naszego mieszkania w mieście.

Nazajutrz moja narzeczona przyjechała do nas wraz ze swoim ojcem, który nas przeprosił i powiedział, że ma nerwicę i to, co wczoraj powiedział, zmyślił w nerwach. Wysłuchaliśmy go i przyjęliśmy jego przeprosiny, bo nie chcieliśmy już żadnych konfliktów. Moja miłość do Bogusi była tak silna, że nic nie zdołałoby jej zniszczyć i stanąć na jej drodze. Nasze wesele odbyło się dwa dni później zgodnie z planem, a ja z żoną żyję po dziś dzień. Kilka lat po naszym ślubie teść ciężko zachorował i zmarł.

Dopiero teraz, po tylu latach zacząłem się zastanawiać nam kilkoma kwestiami. A co jeśli wszystko to, co mówił mój świętej pamięci teść jest prawdą? Może nie powinienem wierzyć swojej matce? Dla mnie niezwykle dziwne było to, że wtedy przyjechał do nas z przeprosinami, to kompletnie nie w jego stylu.Tamte czasy przypomniały mi się także dlatego, bo niedawno okazało się, że żona w spadku po dalekim krewnym odziedziczyła nieruchomość i sporo pieniędzy, więc niedawno wróciliśmy w jej rodzinne strony, żeby się tym zająć.

Oczywiście staram się odpędzić od siebie te myśli, ale ostatnio nie dają mi spokoju i nie mogę się od nich uwolnić. Co powinienem zrobić w takiej sytuacji? Zrobić testy DNA i poznać prawdę? Już sobie wyobrażam minę żony, kiedy jej mówię o tym pomyśle – przecież spojrzy na mnie jak na jakiegoś wariata. A jeśli jednak okaże się, że łączy nas pokrewieństwo krwi? Jak ja wtedy będe z tym żył?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *