Moje życie zawsze było naszpikowane obowiązkami, co zmusiło mnie do aktywnego stylu życia. Jestem szczęśliwym ojcem dwóch dorosłych już synów, którzy założyli własne rodziny. Ja jestem już po rozwodzie kilka lat, a dokładniej w tym roku będzie już 8 lat, kiedy jestem sam. Tak naprawdę dopiero teraz jestem w pełni szczęśliwy, bo mieszkanie samemu i robienie tego, na co ma się ochotę daje mi najwięcej radości. Od kilku więc lat mam swoją osobistą, intymną przestrzeń, której nikt mi nie zaburza, a ja jestem szczęśliwy. Wydaje mi się, że tylko inni ludzie żyjący w ten sam sposób co ja są w stanie mnie w pełni zrozumieć. Zawsze byłem samotnikiem, co jednak nie oznacza, że stronię od ludzi i nie potrafię z nim żyć w społeczeństwie, jest wręcz przeciwnie. Przebywanie wśród ludzi ładuje mnie energią. Kocham także swoje dzieci, z którymi czuję się najlepiej.
Niedawno skończyłem 65 lat i w końcu czuję, że mogę korzystać z życia, bo w końcu mam czas dla siebie i na swoje przyjemności. Cieszę się każdą minutą teraźniejszego życia, chociaż niestety moje dzieci nie rozumieją mnie do końca to rozumieją. Mam czworo wnucząt i oczywiście spędzam z nimi często czas, bo kocham je i chcę, aby one mnie też kochały. Kiedy jednak na świecie pojawiły się dzieci moich synów od razu postawiłem granicę i powiedziałem, że owszem, będę do nich często przyjeżdżać, spędzać czas i obdarowywać prezentami, ale żeby nie liczyli na to, że stanę się ich darmową opiekunką. Ja mam co robić w życiu i potrzebuję czasu przede wszystkim dla siebie, a oni muszą to zrozumieć.
Mimo tego, że mógłbym już zdecydować się na przejście na emeryturę, nie chcę o tym słyszeć. Kocham swoją pracę, ponieważ daje mi wiele satysfkacji. Bez względu na wszystko po całym roboczym dniu jestem zmęczony i potrzebuję czasu na odpoczynku. Bywa, że jestem tak bardzo zmęczony i wyzuty z energii, że nie mam siły, aby przygotować sobie chociażby pełnowartościowy posiłek. Opiekowanie się zdrowymi, ruchliwymi wnukami w tym momencie sprawiłoby mi naprawdę wiele trudności, skoro po dniu pracy biurowej jestem już zmęczony, to co by było, gdybym miał jeszcze za nimi biegać i ich pilnować? Uważam więc, że zadbanie o siebie to priorytet.
Żona mojego starszego syna chciałaby wrócić do pracy, bo marzy o tym, aby na nowo realizować się zawodowo. Nie stać ich póki co na opiekunkę, dlatego chcą, abmy zrezygnował z pracy i zajął się ich synami. Wiem, że gdybym miał utrzymać się z samej emerytury, to byłoby mi ciężko, dlatego nie mogę sobie na to pozwolić. Syn z synową nie chcą oddać swojej pociechy do żłobka, ponieważ boją się oddawać synka pod opiekę kogoś obcego.
Zdecydowałem, że nie będę brał do siebie wnuków na noc ani na weekendy.
Oczywiście pomagam obu synom przy ich dzieciach jak mogę, ale nie zamierzam zajmować się nimi na „pełen etat”. Powiedziałem Darkowi, że będą musieli sobie jakoś poradzić. Zdecydowali się na dzieci, więc powinni wziąć na siebie całkowitą odpowiedzialność z tym związaną, a nie szukać we mnie darmowej niańki. Wtedy syn stwierdził, że może mi przecież zapłacić. Nie zmieniłem jednak zdania, bo nie chodzi o to – ja po prostu nie chcę zmieniać przewracać życia o 180 stopni, bo lubię żyć tak, jak teraz.
Młodszy syn nie ma aż tak dużego problemu z moją postawą i uważa, że jestem prawdziwym, nowoczesnym dziadkom. Starszy syn za to w ogóle mnie nie rozumie i twierdzi, że jestem egoistą, a czasami nawet mówi, że pewnie odmawiam, bo nie kocham jego dzieci! To bzdura, bo bardzo kocham swoje wnuki, tak samo jak i własne dzieci, ale muszą zrozumieć, że skoro zdecydowali się na pociechy, to muszą sami sobie z nimi radzić! Ja kocham też po prostu siebie i nie chcę wyrzekać się własnego dobra nawet na rzecz dzieci i wnuków. Mam tylko jedno życie i chcę go przeżyć na własnych zasadach.