Postanowiłem pójść po pracy na szybkie zakupy do supermarketu. Musiałem kupić karmę dla mojego psa, a dla siebie jakieś produkty, które pozwolą mi na zrobienie tanich obiadów, ponieważ obecnie byłem w ciężkiej sytuacji finansowej i raty kredytu pożerały większość moich zarobków. Zdając sobie sprawę, w jakim kraju żyję postanowiłem, że będę jadł taniej i więcej oszczędzał, jeśli oczywiście będę mógł. Za ostatnie pieniądze wziąłem paczkę ryżu i kaszy, kupiłem podroby i przecenione mięso, dwa bochenki chleba i pasztet, a dla psa dwie puszki karmy. Jakoś musiałem przeżyć do kolejnej wypłaty, która miała być za jakiś tydzień. Zwykle tyle jedzenia na spokojnie wystarcza mi na tydzień, tym bardziej, że mieszkam sam z psem.
Stałem już przy kasie, czekając na swoją kolej, a przede mną były cztery osoby: kobieta modnie ubrana, na której wisiała droga biżuteria, przed nią typowy, brzuchaty wąsacz, który lubi na wszystko ponarzekać, jakaś młoda matka z dzieckiem, a na początku kolejki staruszek, który na oko mógł mieć jakieś 75 lat. Przyszła właśnie kolej na tego starszego pana, który zaczął rozkładać produkty na taśmie. Kiedy kasjerka nabiła już wszystkie towary, przyszedł czas na zapłacenie za nie, jednak staruszek po chwili oczekiwania zaczął mówić cichym, nieco przestraszonym głosem.
– Boże, chyba zgubiłem pieniądze, albo ktoś mnie okradł. Miałem je, a teraz nie ma ich w kieszeni, nie mam portfela! Co mogło się z nimi stać? – W oczach staruszka pojawiły się łzy. Produkty, które chciał kupić to był chleb, masło i kilka innych, podstawowych produktów żywnościowych, za które nie mógł – jak się teraz okazało – zapłacić. Ludzie stojący w kolejce za nim zaczęli się oburzać. Pierwsza zaczęła krzyczeć modnie ubrana kobieta:
– Hola hola, staruchu, przestań łżeć! Myślisz pewnie, że tym coś ugrasz i wyżebrzesz zaraz zapłacenie za Ciebie zakupów, ale nikt Ci nie da na chleb i na mleko, trzeba sobie na to zapracować. Żebrak! Jak Cię nie stać, to wynocha!
Kobiecie zaczął wturować gruby wąsacz, który zaczął jeszcze głośniej krzyczeć!
– Ale staruchu, na co czekasz? Nie masz pieniędzy, to do widzenia! Nie zamierzam tutaj czekać godziny. koledzy czekają, zamierzamy się bawić i pić, a Ty już psujesz mi humor. Idź już!
Staruszek zaczął szczerze płakać i właśnie chciał odejść bez zakupów, ale wtedy podszedłem do niego i oddałem mu wszystkie pieniądze, jakie miałem, za które chciałem kupić jedzenie dla siebie i psa dla kota.
– Proszę Pana, proszę to wziąć i się nie opierać. Wiem, że potrzebuje Pan tych pieniędzy. Proszę dokończyć zakupy.
Mężczyzna zaczął oczywiście odmawiać, jednocześnie ocierając łzy. Mimo tego udało mi się go przekonać i wziął ode mnie pieniądze. Wtedy z kolejki usłyszałem głos matki z dzieckiem.
– Naiwniak! Tacy staruszkowie jak on wiedzą, jak wziąć kogoś na litość i mieć zakupy za darmo. Lepiej by było, jakby tacy jak Ty dawali mi pieniądze na dziecko, bo mi ciężko, a nie takiemu staruchowi, który niebawem i tak umrze.
Reszta kolejki wtedy się głośno zaśmiała. Dawno już nie słyszałem w ludziach takiej złośliwości, takiego jadu. Oni też kiedyś będą starzy i co, też będą chcieli, aby ktoś potraktował ich tak, jak oni tego biednego, starszego pana?
Tymczasem ja oraz staruszek wyszliśmy już ze sklepu. Spojrzałem w jego jasne niebieskie oczy i natychmiast przypomniałem sobie mojego dziadka, który zmarł sześć lat temu, a którego mi bardzo brakuje. Nie był dla mnie tylko dziadkiem, ale zastępował mi tatę i był dla mnie wzorem do naśladowania. Wielu rzeczy mnie nauczył, między innymi tego, aby mieć szacunek do innych. Bardzo mnie kochał, a ja jego i dla niego zrobiłbym naprawdę wszystko.
Uważam, że starsi ludzie zasługują na szacunek, a stosunek do nich tylko pokazuje, jakie jest nasze społeczeństwo.