Któregoś dnia wyszłam na spacer do parku. Usiadłam na ławce a po chwili przysiadła się do mnie około sześcioletnia dziewczynka. Przez chwilę siedziała obok mnie w milczeniu lecz nagle zaczęła mi opowiadać o swoim życiu.
“Wiesz, że nigdy w życiu nie widziałam swojego taty? Zostawił nas, gdy byłam mała. A moja mamusia poszła niedawno do nieba.”
Aż zamarłam słysząc takie rewelacje z ust małego dziecka! A ona spojrzała na mnie i zaczęła mówić dalej.
“Mieszkam teraz z ciocią Wandą. Jest bardzo dobra, bo nie pozwoliła mnie zabrać do sierocińca! A tam są tylko dzieci, których rodzice nie chcą w domu a moja mama mnie przecież chciała. Ciocia jest teraz moją opiekunką.”
Pomyślałam, że mała ma faktycznie szczęście, skoro ma rodzinę chcącą się nią zająć. W dalszej części usłyszałam:
“ Ciocia zamieszkała w moim domu i zaczęła robić porządki. Zebrała z całego domu wszystkie rzeczy po mojej mamie i chciała je wyrzucić ale ja nie chciałam, żeby to zrobiła, więc się rozpłakałam i zaczęłam ją błagać, żeby ich nie wyrzucała. Ciocia jest bardzo miła, bo zgodziła się ich nie wyrzucać i postawiła te rzeczy w schowku. Dzięki temu mogę spać na mamy rzeczach i czuję się, jakby była koło mnie.”
“Ciocia jest naprawdę wspaniałą osobą! Chociaż nie umie gotować tak smacznie jak moja mama, to jednak codziennie robi mi śniadanie i krzyczy, kiedy nie chcę czegoś zjeść. Muszę udawać, że mi smakuje, bo nie chcę, żeby była na mnie zła. Jak zjem to ciocia każe mi iść na dwór i nie wolno mi wrócić, dopóki nie zacznie się robić ciemno. Ciocia bardzo o mnie dba!”
Próbowałam coś na to odpowiedzieć ale dziewczynka mówiła dalej:
“ Od czasu do czasu odwiedzają nas jakieś inne ciocie, których nie znam ale bardzo lubię, jak przyjeżdżają, bo moja ciocia jest wtedy dla mnie bardzo miła, pozwala mi w dzień siedzieć w domu i częstuje wszystkich smakołykami. Ja też coś zawsze dostaję!”
Dziewczynka na chwilę zamilkła, widocznie wspominała smak słodyczy.
“Ciocia mnie bardzo dobrze traktuje! Mam misia, który jest chory, bo stracił rękę i oko ale kiedyś na pewno ciocia podaruje mi innego.”
Mała gaduła wstała z ławki i zaczęła przeskakiwać z nogi na nogę.
“Dzisiaj przychodzą do nas ciocie, więc muszę już iść do domu, żeby się wystroić. Ciocia obiecała, że jak wyjdą a będę grzeczna, to da mi trochę ciasta. To na razie!.”
Po jej odejściu nie mogłam dojść do siebie. Długo się patrzyłam, jak szła w podskokach do domu. W głowie dźwięczały mi pochwały nad “dobrą ciocią Wandą”, która według mnie wcale dobra nie była. Pozwolić, żeby dziecko spało na ubraniach matki w jakimś ciemnym kącie? Albo cały dzień chodziło po dworze? Nie, to na pewno nie była dobra opiekunka!