Pierwszy związek małżeński naszego syna skończył się fiaskiem. Kiedy on pracował na żonę i małego synka, kobieta zabawiała się w ich mieszkaniu z jego najlepszym przyjacielem. Kiedy się o tym dowiedział, wyrzucił ją z mieszkania, a ta zniknęła już z życia jego, jak i ich wspólnego syna, chociaż nie na zawsze. Nasz Artur zwrócił się wtedy do nas o pomoc przy dziecku.
Później, kiedy jego żona została odtrącona przez najlepszego przyjaciela syna, próbowała naprawić jakoś ich relację, ale Artur wcale nie miał na to ochoty. Tak żyliśmy pod jednym dachem, pomagając synowi w opiece nad wnukiem. Maciuś wyrastał na spokojnego chłopca, który nie kaprysił i naprawdę zajmowanie się nim to była czysta przyjemność. Po jakimś czasie Artur ponownie zaczął myśleć o ułożeniu sobie życia osobistego, dlatego zaczął spotykać się z pewną, sympatyczną kobietą.
Maciek wówczas był już w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Zaczęły się zadania domowe, zawożenie na dodatkowe lekcje i kółka zainteresowań. Oczywiście wszystko to spadło na moją głowę oraz mojego męża, ponieważ Artur był szaleńczo zakochany w swojej ukochanej i ciągle biegał tylko na spotkania z nią.
Minęło pół roku i zdecydowali się wziąć ślub. Potem partnerka Artura, Katarzyna zaszła w ciąże i wtedy opieka nad Maćkiem spadła już zupełnie na nas. Starałam się aranżować wszystko tak, aby jednak wnuk widywał ojca tak często, jak to się da, jednak mój syn coraz rzadziej pojawiał się w domu i coraz częściej zapominał o swoim synku.
Maciek często przez to był smutny, ponieważ brakowało mu ojca. Mimo tego starał się dzielnie trzymać, a swoje emocje zdominowane smutkiem przelewał na papier, pisząc wzruszające opowiadania. Były one naprawdę świetne i nad wyraz dojrzałe jak na swój wiek, ale kiedy pokazałam je znajomej, która jest psychologiem to od razu zapytała, czy w rodzinie Maćka wszystko jest w porządku.
Maciek jakiś czas temu poprosił mnie, abym upiekła dla niego ciasto. Byłam bardzo zmęczona po całym dniu i powiedziałam, że dzisiaj nie dam rady, a wtedy w jego oczach zobaczyłam łzy:
– Dobrze, odpocznij sobie, aż tak bardzo nie chcę tego ciasta…
Wtedy przytuliłam go do siebie i w moich oczach także pojawiły się łzy. Postanowiłam jednak, że upiekę dla niego to ciasto. Wnuk z chęcią mi w tym pomógł. Potem, kiedy ciasto już było gotowe, szczerze rozmawialiśmy z wnukiem, który mi wyznał:
– Wiesz, ja wiem, że mój tata już mnie nie chce i że tylko Ty i dziadek mnie kochacie, nikt więcej…
Maciek poszedł spać, a ja długo nie mogłam przestać myśleć o tym, co powiedział. Jestem również winna tej sytuacji i temu, że wychowałam takiego syna…